– Ceny wody wzrosły w tym tygodniu o ponad 20 procent. – W taryfę wliczone są m.in. koszty eksploatacji Stacji Uzdatniania Wody w Cieplicach. A przecież ta stacja nie została jeszcze podłączona, więc nie wiadomo, jakie będą koszty jej działania – mówi nasz informator ze Wspólnego Miasta podkreślając, że podwyżka nie jest zasadna.
Jest też kilka innych, drobnych uwag. Jego zdaniem, na wliczenie kosztów z niedziałających urządzeń nie zezwala ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę. Inna sprawa, jak zauważają radni Wspólnego Miasta, w gospodarce nie wydarzyło się nic, co by takie podwyżki uzasadniało.
– Nowe taryfy były analizowane przez niezależnego audytora – mówi z kolei prezes Wodnika Wojciech Jastrzębski. – Badał on zasadność wprowadzenia podwyżek oraz to, czy są one zgodne z prawem. I w obu przypadkach nie miał zastrzeżeń. Dlatego też nie boję się sprawy w sądzie. Oczywiście, Wspólne Miasto może ją założyć, ale wątpię, aby wygrało.
Stacja Uzdatniania Wody ponadto jest już podłączona. Dostarcza wodę mieszkającym od ulicy Michejdy do osiedla XX–lecia. Wkrótce ma być podłączony kolejny odcinek, od Michejdy do Małej Poczty.
Jak twierdzi prezes spółki, wielkość taryfy nie podlega negocjacji. – To nie jest tak, jak z podwyżkami dla pracowników, że jedna strona żąda 15 procent, a druga oferuje 10, a potem obie godzą się na 12. Elementy wchodzące w skład ceny wody są stałe – mówi.
Wprawdzie przyznaje, że można byłoby wprowadzić je później, na przykład, za rok. – Ale tylko teoretycznie, bo przedsiębiorstwa takie jak nasze, muszą mieć zagwarantowane środki na działalność. Ludzie muszą mieć poczucie bezpieczeństwa, że będą mieli dostarczoną wodę odpowiedniej jakości – mówi Wojciech Jastrzębski.
Tyle tylko, że sytuacja finansowa Wodnika jest dobra, a przynajmniej była do niedawna. Potwierdza to były prezes Stanisław Dziedzic, który kierował spółką do czerwca ubiegłego roku. – Kiedy go opuszczałem, zakład był stabilny, nie było powodów do podwyżek – powiedział nam S. Dziedzic. Nowych taryf nie chciał jednak komentować.
Co dalej? Wspólne Miasto prowadzi w mieście akcję zbierania podpisów przeciwko podwyżkom cen wody. – Mamy już 8 tysięcy podpisów, chcemy zebrać przynajmniej 10 – zdradził nam Miłosz Sajnog z WM. Listy te następnie zostaną skierowane do prezydenta Marka Obrębalskiego.
– Chętnie zapoznam się z nimi. Tylko, że niewiele to zmieni – mówi prezydent. – Decyzja o podwyżkach zapadła. Można w tej chwili jedynie wprowadzić dopłaty do wody, aby ludzie nie odczuli tej decyzji aż tak bardzo. Nad tym cały czas pracujemy.
Uchwała o dopłatach była już głosowana na grudniowej sesji, ale wtedy rada ją odrzuciła. Nie zgodziła się wtedy także na podwyżki. Tyle, że prawo jest tak skonstruowane, że podwyżki i tak obowiązują, niezależnie od sprzeciwu rady, a dopłaty nie.
Stąd też mieszkańcy od poniedziałku (21 stycznia) płacą 3,80 zł za metr sześcienny wody i 3,91 zł za ścieki (do tej pory woda i ścieki kosztowały po 3,09 zł). Proponowane dopłaty to 40 groszy do każdego metra sześciennego wody i 20 gr do ścieków. To ceny dla odbiorców indywidualnych. Decyzja o dopłatach może być podjęta na najbliższej sesji rady miejskiej, czyli w lutym.
Opłaty za wodę i ścieki wzrosną średnio o 3,88 złotych miesięcznie na 1 mieszkańca miasta – wyliczył prezes Wojciech Jastrzębski na grudniowej sesji, kiedy uzasadniał podwyżki.
Tyle, że w tych wyliczeniach brano pod uwagę dopłaty, a tych jeszcze nie ma. Czyli, póki co, wzrost opłat jest dwukrotnie większy.
Na tej podstawie można wyliczyć, że trzyosobowa rodzina średnio miesięcznie zapłaci za wodę i ścieki ponad 20 złotych więcej, niż do tej pory. To naprawdę sporo.