- Filipek cierpi na dziecięce porażenie mózgowe czterokończynowe, padaczkę lekooporną, dysplazję oskrzelowo-płucną, niedowidzenie i wiele innych poważnych schorzeń. Każdy jego dzień to cierpienie. Sztywne, niewładne nóżki i rączki, napięte do granic wytrzymałości mięśnie, problemy z przełykaniem. Filipek nie siedzi i nie chodzi. Najgorsza jest jednak padaczka, która w kilka dni niweczy cały trud rehabilitacji. Dziecko ma również zamontowaną zastawkę komorowo-otrzewnową pozwalającą odbarczać mózg z płynu mózgowo-rdzeniowego, który po wylewach do komór mózgowych spowodował wodogłowie - powiedział Marek Baran, organizator festynu.
- Filipek ciągle walczy. Najpierw o życie, teraz walczy o zdrowie, a tak naprawdę o zmniejszenie cierpienia. Można ulżyć jego cierpieniom a ponadto dać Filipkowi szansę na to, że będzie samodzielnie siedział a może i odzyska sprawność ruchową poddając go terapii komórkami macierzystymi. Zabieg ten nie jest jednak refundowany przez NFZ i trzeba zebrać kwotę minimum 50 tysięcy złotych - dodają organizatorzy.
W ciągu trwającego 8 godzin festynu, w Parku Zdrojowym atrakcji nie brakowało - były występy Szkoły Muzycznej Yamaha, River Tracks, Magik Jarek, a także wystąpili: zespół Perfectum, Kazimierz Pichlak oraz Szkoła Tańca No Name Dance Studio. Do akcji przyłączyli się mieszkańcy Janowic Wielkich, którzy jako wolontariusze chodzili z puszkami, były też pyszne wypieki, grochówka i inne smakołyki, z których środki przeznaczone były na pomoc Filipkowi. Grzegorz Rybarczyk ze Straży Miejskiej po raz kolejny nie zawiódł i rozstawił miasteczko ruchu drogowego. Dużą popularnością cieszyła się także loteria fantowa oraz aukcje z cennymi gadżetami i voucherami.