Już około 500 osób liczy w Karpaczu społeczność uchodźców z Ukrainy. To spore wyzwanie organizacyjne dla miejscowego samorządu.
Uchodźcy z Ukrainy trafiają do Karpacza trzema strumieniami. Część to rodziny osób, które już wcześniej, głównie w celach zarobkowych przyjechały pod Śnieżkę. Druga grupa jest kierowana kanałem oficjalnym przez Urząd Wojewódzki, a trzecia najliczniejsza to uchodźcy, którzy przyjeżdżają do Karpacza transportem prywatnym. Większość z nich przebywa w dwóch obiektach wczasowych, które mają podpisaną umowę z Miastem.
Na znak solidarności z naszym walczącym sąsiadem oraz rodzinami przybyłymi do Karpacza - na deptaku, przed urzędem oraz na stadionie wywiesiliśmy flagi Ukrainy – mówi burmistrz Karpacza Radosław Jęcek. - Zależy nam, aby podopieczni z tego kraju czuli się u nas dobrze. Na bieżąco monitorujemy ich potrzeby. Staramy się wyposażać we wszystkie niezbędne rzeczy z poszanowaniem ich godności i honoru. Jesteśmy po spotkaniu z gestorami obiektów obiektów turystycznych i innymi potencjalnymi pracodawcami, którzy są zainteresowani zatrudnieniem osób z Ukrainy. Część uchodźców deklaruje chęć szybkiego podjęcia zatrudnienia, jednak w tym gronie są matki z dziećmi, którym samorząd będzie musiał zorganizować opiekę. To dla nas spore wyzwanie logistyczne. Jeszcze w tym tygodniu w auli Szkoły Podstawowej odbędzie się dzień otwarty z elementami integracyjnymi dla ukraińskich dzieci. Przez cały czas trwa również zbiórka rzeczowa na potrzeby ukraińskich rodzin przebywających w naszym mieście. Prowadzimy też zbiórkę finansową za pośrednictwem OSP KSRG Karpacz.