Przyczyna jest prosta: polskie kluby płacą niewiele. W każdym razie dużo mniej niż zagraniczne, szczególnie te niższego szczebla - od III ligi w dół. Tymczasem na sięgnięcie ręki, w dawnym NRD, kluby siódmej i ósmej ligi zapewniają Polakom dobrze płatną pracę i w klubie premie za zdobyte bramki i wygrane mecze.
U nas beniaminek IV ligi – MKS Karkonosze - ledwie dotrwał do końca rozgrywek. Jest zadłużony i grozi mu od dawna bankructwo. Przyczyny takiego stanu rzeczy w naszym mieście są różne, ale wynikają głównie z braku odpowiedniej opieki i aktywnej działalności władz miasta, niechęci potencjalnych sponsorów do wspomagania wyczynowego sportu, ale przede wszystkim, z bierności kolejnych zarządów klubów wyciągających rękę tylko po samorządowe pieniądze, jak za PRL bywało.
Podobna sytuacja panuje w całym prawie kraju, z niewielkimi wyjątkami, co spowodowało, że ponad 200 futbolistów z Polski gra za granicą. Najwięcej w Niemczech (prawie 60) i jest wśród nich 44-letni Marek Leśniak (kiedyś Pogoń Szczecin) zasilający szeregi BSV Schwarz - Weiss Rechden.
Liczący o dzięsięć lat mniej (34 lata) były zawodnik Karkonoszy Jelenia Góra – Ernest Konon - po występach w Belgii i Cyprze oraz w krajowych klubach (ŁKS, Zagłębie Lubin, Jagiellonia Białystok i Śląsk Wrocław) wylądował ponownie w Belgii i gra w klubie KVK Tienen.
Grają za granicą nie tylko rutynowani zawodnicy, ale również młodzi i bardzo młodzi. Ich rodzice widzą marazm w polskim sporcie wyczynowym i marnowany u nas talent dziecka, decydują się ich emigracje do renomowanych klubów zagranicznych. niektórzy szybko osiągają sukcesy.
Nasi zawodnicy są ponadto wszędzie. Sporo w Anglii (24.) i w Grecji (25.) i Norwegii (16), ale w sąsiedztwie Skandynawii, jeden gra w Islandii, a trzech na Wyspach Owczych.
Emanuel Olisadebe „znalazł chleb” w Chinach i gra w Henon Jianye, a jeden z Polaków wylądował w Izraelu.
Przenosząc się na nasze podwórko - wychowankowie Karkonoszy grają w okolicznych miejscowościach: w Jeżowie, Dziwiszowie, Maciejowej itp. To samo czekać będzie wychowanków wzorowo prowadzonej szkółki piłkarskiej w Karkonoskim Klubie Sportowym, bo każdy będzie „szukał chleba”, a w kilkanaście razy większej Jeleniej Górze nie ma szacunku dla piłki nożnej i rozwoju tej dyscypliny w mieście.