O twórczości i życiu Karola Szymanowskiego opowiedziała melomanom Elżbieta Terlega-Stachów.
Szymanowski przeżył zaledwie 55 lat, jednak pozostawił po sobie bogaty dorobek kompozytorski, którym wniósł do muzyki polskiej powiew awangardy mocno inspirowanej folkorem Podhala, a także twórczością kompozytorów epoki, choćby Ryszarda Straussa, czy też Claude'a Debussy'ego.
Napisał także powieść “Efebos” (zachowała się we fragmentach) i był nagrodzony za twórczość literacką Złotym Wawrzynem Akademickim Polskiej Akademii Literatury. Żył barwnie, skandalizujaco – jak przystało na epokę przełomu wieków i późniejsze “młodopolskie” i międzywojenne lata. Podróżował po całej Europie, spotykał się z wielkimi postaciami ówczesnego środowiska muzycznego i artystycznego. Był pierwszym rektorem Akademii Muzycznej w Warszawie. Siedem ostatnich lat życia spędził w Zakopanym, w willi Atma. Ciężko chorował na gruźlicę płuc. Zmarł w 29 marca 1937 roku w Lozannie (Szwajcaria).
Dedykowana przyjacielowi kompozytora Arturowi Rubinsteinowi, słynnemu wirtuozowi fortepianu IV Symfonia Koncertująca op. 60, powstała w 1932 roku. Dzieło – z charakterystycznym tematem pierwszej części – zabrzmiało wczoraj w brawurowym wykonaniu partii solowej przez Piotra Palecznego, dobrze znanego jeleniogórskiej publiczności pianisty, laureata trzeciej nagrody w Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim w 1970 roku. Dzieło zabrzmiało w pełni dzięki potencjałowi całej orkiestry, a symfonicy dolnośląscy – z koncertmistrzem Januszem Nykielem i pod dyrekcją Jerzego Swobody, sprostali znakomicie temu niełatwemu wyzwaniu.
Dzieło Szymanowskiego “oplotły” dwa inne utwory. Oklaskiwano Uwerturę “Manfred” op. 115 Robera Schumanna, a po przerwie – III Symfonię F-dur op. 90 Johannesa Brahmsa, z której temat trzeciej części – subtelnie wprowadzony przez wiolonczelę – jest jednym z najbardziej znanych motywów muzycznych tego kompozytora.
Publiczność doceniła trud artystów. Bisował zarówno Piotr Paleczny, jak i cała orkiestra, która pod batutą Jerzego Swobody powtórnie wykonała trzecią część wspomnianej symfonii Brahmsa. Zasłużone oklaski zebrali wszyscy, a zwłaszcza Roman Samostrokov (wiolonczela).