– Bywa, że trzeba czekać nawet pół godziny, aby wjechać do miasta – mówi Daniel Ozimek. Pan Daniel często jeździ do Lubania i wraca do Jeleniej Góry. Gehenna nie tylko dla niego to przejazd przez wąski odcinek ulicy Sobieskiego, łączący obwodnicę z centrum.
Nie tylko w godzinach szczytu tworzą się tam gigantyczne korki. Kierowcy przeklinają poruszając się żółwim tempem. – Szkoda, że tego problemu nie rozwiązano przy budowie samej obwodnicy. W weekend przejeżdżają także Czesi i Niemcy. Nadchodzi sezon turystyczny. Samochodów będzie jeszcze więcej – utyskują jeleniogórzanie.
Następną barierą, jaką napotykają, jest skrzyżowanie z Sobieskiego, Podwalem i placem kard. Wyszyńskiego. – Tu trzeba mieć oczy dookoła głowy, aby bezpiecznie i spokojnie przejechać – mówi D. Ozimek. Zdaniem kierowców nieodpowiednio zschynchronizowana jest sygnalizacja świetlna. Kłopot mają także przyjezdni. – Zastanawiają się, jak jechać i blokują wąską drogę. Mogłyby być tam czytelniejsze oznakowania – usłyszeliśmy.
To miejsce, jak i inne ważne punkty w Jeleniej Górze zostało oznakowane podczas montażu tzw. systemu informacji miejskiej. Ulicy Sobieskiego w żaden sposób poszerzyć się nie da. Wymagałoby to wyburzenia okolicznej zabudowy.
Kierowcy wybierają także inny wjazd do centrum od strony skrzyżowania z ulicą Mostową i Jana Pawła II. Tam jednak także jest coraz bardziej tłoczno, a ruch dodatkowo blokują auta udające się w stronę ulicy Grunwaldzkiej.
Nic nie wskazuje na to, że „zakorkowany” problem uda się łatwo rozwiązać.