Energoinstal działa w miejscu byłej piechowickiej KARELMY, niegdyś matki żywicielki połowy Piechowic. Firma zajmuje się produkcją kotłów energetycznych i rur ożebrowanych, jednego z elementów wymienników ciepła. W ostatnim czasie o zakładzie było bardzo głośno za sprawą wypowiedzeń, jakie pod koniec ubiegłego roku wręczono części pracowników, szykując zwolnienia grupowe.
Ostatecznie jednak na początku roku anulowano te wypowiedzenia, ale kilka dni temu wręczono kolejne. Ustalono, że część pracowników dostanie tzw. wypowiedzenia zmieniające warunki i miejsce wykonywania pracy. Pracownicy, żeby nie stracić zajęcia, będą musieli zgodzić się na wyjazd do oddziału pod Katowicami lub na zachód Europy, najprawdopodobniej do Niemiec.
– Odeszliśmy od zwolnień grupowych, część pracowników dostanie wypowiedzenia zmieniające, na mocy których dostaną pracę w Porębie. Natomiast grupa, która spełni wymagania kwalifikacyjne wyjedzie na montaże do Europy – powiedział Dariusz Morel, dyrektor kadr.
Na takie rozwiązanie zgodzili się także związkowcy, którym szczególnie zależy na tym, żeby fabryka dalej działała. Planują nawet we własnym zakresie zbierać zamówienia, aby firma miała co robić i żeby miała zyski.
– Ludzie źle przyjęli decyzję przeniesienia części z nich do innych oddziałów fabryki. Ostatecznie jednak zebrało się paru ochotników, którzy zdecydowali się wyjechać. Planujemy również we własnym zakresie szukać nabywców na nasze towary, bo obecnie jest ich za mało – mówi Albin Borodyn, przedstawiciel Związków Zawodowych Inżynierów i Mechaników.
Piechowiczanie uważają, że zmuszanie pracowników do wyjazdów pod Katowice albo za granicę to też rodzaj zwolnień grupowych. Jeżeli jednak zakład nie przynosił zysków, poczynania właścicieli też są zrozumiałe. Najgorsze jest jednak to, że nie wiadomo, czy zmiany przyniosą poprawę sytuacji, a pracownikom uda się znaleźć nowych nabywców. Jeśli nie, za jakiś czas zarządzający firmą mogą zdecydować o likwidacji oddziału firmy w Piechowicach. Miejmy nadzieję, że się tak nie stanie.