Do zatrzymania mężczyzny przez policjantów, na wniosek Prokuratury Rejonowej w Zgorzelcu, doszło w miniony czwartek (16.05). Po przeprowadzeniu czynności prezes DIOZ odzyskał wolność w sobotę.
Powodem zatrzymania miał być fakt, że nie stawiłem się na komendę do Zgorzelca w celu złożenia zeznań w charakterze podejrzanego o popełnienie dwóch przestępstw – kradzieży trzech umierających na oczach oprawcy psów oraz naruszenia miru domowego farmy fotowoltaicznej – wyjaśnia na swoim profilu na Facebooku K. Kuźmiński. Potwierdzam, że w lipcu 2018 r. w środku lata, przy 35-stopniowym upale w cieniu i występującym zagrożeniu meteorologicznym co do bardzo wysokich temperatur, przy asyście dwóch funkcjonariuszy policji odebrałem sześć przywiązanych łańcuchami do bud psów, którym właściciel nie zapewnił dostępu do wody, pożywienia i należytej ochrony przed upałami. W sprawie tej prokuratura wezwała mnie w kwietniu br. wyłącznie jeden raz, ale ponieważ nie mogłem się stawić, mój obrońca usprawiedliwił tą nieobecność, podając jej poważne przyczyny. Ponadto mój obrońca również telefonicznie skontaktował się z prowadzącym postępowaniem i ustalił, że o innym terminie mojego przesłuchania w tej sprawie zostaniemy powiadomieni odrębnym pismem. Niespodziewanie, w czwartek zatrzymała mnie policja podając jako przyczynę zatrzymania moje niestawiennictwo.
Dodajmy, że wokół wolontariusza, który od dawna zajmuje się pomocą krzywdzonym zwierzętom, od pewnego czasu gromadzą się czarne chmury. Prokuratura Rejonowa w Jeleniej Górze postawiła mężczyźnie siedem zarzutów. Wszystkie mają związek z prowadzoną przez niego działalnością na rzecz ratowania zwierząt. Śledczy uznali, że do przekroczenia prawa mogło dojść podczas trzech interwencji, podczas których inspektorzy DIOZ odbierali zaniedbane psy ich właścicielom. Zarzuty, jakie postawiono prezesowi DIOZ to: dwukrotne naruszenie miru domowego, kradzież trzech psów, w tym jedna rozbójnicza, w trakcie której doszło do spowodowania obrażeń naruszających czynności organizmu do dni siedmiu, fałszowanie dokumentów wrocławskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami oraz bezprawne podawanie się za inspektora TOZ, którym K. Kuźmiński nie jest.