Sprawa dotycząca corhydronu wyprodukowanego przed przedsiębiorstwo farmaceutyczne Jelfa w Jeleniej Górze prowadzona jest przez jeleniogórską prokuraturę od listopada 2006 roku. Powodem było wyprodukowanie oraz wprowadzenie do obrotu, w okresie od stycznia 2005 r. do listopada 2006 roku, leku o niewłaściwej jakości. W fiolkach z corhydronem zamiast właściwej substancji znaleziono bowiem skolinę.
Ta pomyłka jednego z pacjentów kosztowała życie, 16 innych zachorowało na chorobę realnie zagrażającą zdrowiu i życiu. Wówczas podjęto decyzję o wszczęciu śledztwa i przebadaniu leku, który odbierano zarówno od producenta, jak i od szpitali, z aptek oraz od osób prywatnych. Łącznie zabezpieczono około 700 tys. fiolek leku, w tym o gramaturze 250, 100 i 25 miligramowe. Po przebadaniu leku, instytut ekspertyz sądowych wykrył, że w 33 fiolkach zamiast corhydronu 250, znajdowała się skolina.
Przebadanie i zabezpieczenie tak ogromnej ilości fiolek leku okazały się niejedynym problemem prokuratury. W sierpniu 2007 roku prokurator prowadzący postępowanie wydał zarządzenie o zwrocie przebadanych fiolek corhydronu do przedsiębiorstwa Jelfa, bo stały się zbędne dla śledztwa. Jelfa odmówiła jednak ich przyjmowania i złożyła sprawę do sądu z wnioskiem, by prokuratura oddała lek poszczególnym podmiotom, od których go odebrała, ponosząc przy tym wszystkie koszty.
Niebawem ma być znana data pierwszej rozprawy, które odbędą się w jeleniogórskim Sądzie Okręgowym. Tymczasem już odbyła się rozprawa w Piotrkowie Trybunalskim, gdzie sąd odrzucił wniosek miejscowego szpitala. W Poznaniu sprawa jest w toku.
- Cały czas otrzymujemy jednak informacje, że kolejne podmioty zamierzają złożyć przeciwko nam sprawę do sądów o zwrot kosztów. My stoimy na stanowisku, że leki powinna przyjąć od nas Jelfa, która następnie powinna rozliczyć się z poszczególnymi podmiotami, od których odebraliśmy lek. Tymczasem Jelfa początkowo przyjęła kilkadziesiąt tysięcy fiolek leku, po czym od lutego ubiegłego roku odmawia przyjmowania leku, żądając abyśmy zwrócili corhydron 250 uprawnionym osobom, a więc osobom fizycznym, aptekom czy hurtowniom – mówiła Teresa Łozińska-Fatyga, prokurator okręgowy.
Jelfa powołuje się na prawo farmaceutyczne mówiąc, że to podmioty, którym pierwotnie odebrano lek będą mogły przekazać przebadany corhydron do Jelfy. Samych gospodarczych podmiotów, od których zabezpieczono lek, jest ponad siedem tysięcy, nie mówiąc już o osobach fizycznych. Mamy pismo z głównego inspektoratu farmaceutycznego, z którego jednoznacznie wynika, że leki, które zostały wycofane z obrotu, a takim jest corhydron 250, nie mogą być zwrócone do aptek czy osobom fizycznym. Wśród osób, do których zgodnie z intencjami Jelfy miałby trafić przebadany lek, są osoby fizyczne. Czy coś, co stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia mielibyśmy wysyłać pocztą? Nie znam prokuratora, który odważyłby się na taki krok.
Do chwili, kiedy nie zapadnie prawomocny wyrok w tej sprawie, corhydron dalej będzie przechowywany w magazynie policyjnym.