Autobus z Kołobrzegu do Jeleniej Góry wyruszył już o 5.55. rano. Najprawdopodobniej już o tej porze kierowca autokaru zdążył wypić coś mocniejszego. Po pięciu godzinach jazdy jedna z pasażerek zawiadomiła policję.
Od początku kierowca zachowywał się jakoś dziwnie – opowiada nam Łukasz Skalski, jeden z pasażerów feralnego kursu. Bardzo gwałtownie hamował i ruszał, ale czasami wymaga tego sytuacja, więc nikt nie zwracał na to uwagi. Co chwilę ściszał radio, to pogłaśniał. Nie jestem zaczepnym człowiekiem, więc też nie drążyłem tematu. W końcu człowiek komuś musi ufać.
Problem w tym, że tym razem kierowca autobusu na to zaufanie nie zasłużył. I gdyby nie reakcja jednej z pasażerek, która wyczuła woń alkoholu i natychmiast wezwała policję, mogło dojść do tragedii. Na szczęście autobus został zatrzymany w okolicach Gorzowa Wielkopolskiego. Podczas kontroli alkomatem okazało się, że prowadzący pojazd ma 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Strach pomyśleć ile miał promili pięć godzin wcześniej, kiedy zaczynał kurs – mówią pasażerowie. Kierowca ani na chwilę nie wysiadał z pojazdu więc nie mógł się napić po drodze.
Cud, że na trasie nie doszło do tragedii. Na miejsce nie podstawiono autobusu zastępczego. Część z pasażerów przesiadło się do przewoźnika legnickiego. To zdarzenie wielu pasażerom pokrzyżowało dzisiejsze plany.
Kierowca najpewniej zostanie dyscyplinarnie zwolniony z pracy i na dłuższy czas pożegna się z prawem jazdy.