Rysownik inspirację czerpie z muzyki (m.in. Kombajnu Do Zbierania Kur Po Wioskach), filmów offowych i, oczywiście, komiksów. Mimo młodego wieku zaskakuje dojrzałą formą, skondensowanym, konkretnym stylem i skrystalizowanym przesłaniem.
– Dzisiaj granica pomiędzy dobrem a złem jest niebezpiecznie zatarta. W dużej mierze to wina mediów. Dobra jest mniej, ale myślę, że jest silne. Tworząc myślę o jednym – szczerości. Cała trudność polega na tym, by emocje, które towarzyszą mi odczas malowania, zostały przeniesione na papier, czy płótno - odczucia, pomysły, wrażenia – mówi Marek Brodowski.
Wydaje się, że zabieg ten powiódł się doskonale. Prace są bezkompromisowe i drapieżne, niemniej jednak nie epatują zbędną wulgarnością czy turpizmem. Wykreowany przez Marka świat zaskakuje, ale jest wyraźnie paralelny do znanego nam na co dzień. Wciąga.
Wernisaż sprowokował do porzucenia kąpieli wodno-słonecznych naprawdę sporą grupę ludzi, zwłaszcza rówieśników Marka, którzy jego dokonania plastyczne mogli śledzić choćby na ulicach i szkolnych korytarzach (wlepki – świetne).
Nie zabrakło jednak i starszych gości, wystawę odwiedził m.in. polonista, pan Grzywacz, prowadzący grupy tetralne II LO im. Norwida, w których działalność młody rysownik również jest zaangażowany. Wszyscy byli pod dużym wrażeniem prezentowanych obrazów. W tym jest smak, którego najczęściej młodym (i nie tylko) artystom brakuje.
Polecamy wszystkim gotowym na atak potworów zamieszkujących głowę Marka Brodowskiego i chętnym na śledzenie drogi artystycznej tego utalentowanego chłopaka. Jesteśmy pewni, że to dopiero początek czegoś naprawdę dużego.
Swój wkład w wystawę miał też dyrektor MDK „Muflon”. Henryk Dumin. Kuratorem ekspozycji jest Jolanta S. Szewczyk.