Pierwszy występ po zimowej przerwie na dużym boisku, podopieczne Roberta Stachowskiego mogą zaliczyć częściowo do udanych. O ile wynik pokazuje różnicę klas między obiema ekipami, to rywal z jakim przyszło zmierzyć się jeleniogórzankom należał do bardziej wymagających. Zespół Lechii od kilku lat wygrywa swoją grupę w III-lidze wielkopolskiej, ale ze względu na ograniczone finanse nie przystępuje do II-ligi. W tym roku ma się to zmienić i sparing w Dziwiszowie był jednym z etapów przygotowujących zielonogórzanki do awansu.
Na boisku widoczny był brak zgrania w ekipie Orlika, zespół budowany od podstaw od zeszłego lata nie ma doświadczenia, a konfrontacje z takim przeciwnikiem jak Lechia mogą tylko pomóc. Nawet podczas meczu, w którym jeleniogórzanki traciły bramkę za bramką dobra atmosfera nie opuszczała drużyny i można było dostrzec pozytywne elementy w porównaniu do ekipy z rundy jesiennej.
Pierwsza połowa słaba w wykonaniu Orlika przyniosła 7 goli autorstwa rywalek, wynik w 8. minucie otworzyła urodziwa Olszewska, która strzałem głową wykorzystała dośrodkowanie Świebko. Kolejne gole padały po składnych akcjach w 11 i 22. minucie meczu, a ich autorkami były: Wierzbicka i Urbaniak. Następnie do ataku ruszyły gospodynie, ale brakowało wykończenia w śmiałych atakach naszych dziewczyn. W 32 i 35. minucie dwie bramki po strzałach z dystansu zdobyła Siemianowska, która wykorzystała niski wzrost bramkarki Orlika i brak krycia w obrębie szesnastki. Cztery minuty później na 0:6 podwyższyła Świebko, a wynik do przerwy ustaliła Masluk po podaniu Olszewskiej.
Po zmianie stron zielonogórzanki nie miały już tak łatwego życia na boisku, co było efektem dobrej obrony w wykonaniu Dyzio i Kowalskiej. Trzecią (65') i czwartą (70') bramkę w meczu zapisała na swoim koncie Siemianowska, ale w międzyczasie w zespole Orlika na boisku pojawiła się 12-letnia Angelika Smagur. Debiut młodej piłkarki wypadł bardzo obiecująco. W starciu z dużo starszymi rywalkami imponowała zadziornością, wolą walki i wyszkoleniem techinczym. Kilkukrotnie dryblingiem mijała rywalki i nie traciła piłki zagraniami na oślep, co zdarzało się jej koleżankom z drużyny. Zawodniczka, która pierwsze szlify piłkarskie zbierała w Lotniku Jeżów Sudecki jest jedną z wielu w tym zespole, które potwierdzają potrzebę budowania kobiecej drużyny w naszym mieście. Zdobywczynią ostatniej bramki w tym meczu była jeleniogórzanka Weronika Kowalska, która mimo "samobója" była wyróżniającą się postacia w ekipie Orlika. Ostatecznie podopieczne trenera Deutchmanna wygrały w Dziwiszowie z Orlikiem 10:0.
Następny sparing jeleniogórzanki prawdopodobnie rozegrają z liderkami dolnośląskiej III-ligi zespołem Szczytu, w Boguszowie - Gorcach.
- Widać u nas brak ogrania na dużym boisku, ale musimy uczyć się od lepszych. Brakuje u nas zawodniczek, które umiałyby przytrzymać piłkę, takich z doświadczeniem i ograniem. Chcieliśmy dzisiaj wyróżnić dziewczynkę z młodszej grupy i pokazała, że tutaj wiek nie gra roli, wie o co chodzi w piłce - podsumował trener Stachowski (Orlik).
- Widać, że w przeciwnej drużynie młode dzieczyny dopiero się uczą, także nie ma co się dziwić wynikowi. Ale taki sparing był potrzebny. Widzę, że pare zawodniczek już coś potrafi, ale wiadomo to nie przychodzi z dnia na dzień, te dziewczyny muszą się ograć i myślę, że będzie dobrze - mówił trener Deutchmann (Lechia).
KS AP Orlik Jelenia Góra - Lechia Zielona Góra 0:10 (0:7)
Orlik: Cybulska - Dyzio, Zych, Brommer, Malinowska, Kowalska, Stelmach, Łabuda, Sinica, Niedzielska, Curyło. Zmiana: Smagur.
Lechia: Piłat - Derek, Świebko, Olszewska, Bogacz, Woźniak, Siemianowska, Wierzbicka, Berent, Franc, Urbaniak. Zmiany: Salejko, Berger, Masluk.
