Uroczystą Eucharystię odprawił w koncelebrze z ks. Robertem Bielawskim ks. Bogdan Żygadło, proboszcz parafii św. Erazma i Pankracego i dziekan jeleniogórski. – Po debatach i spotkaniach, wysłuchaniu świadectw i różnych poglądów z okazji Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych, przyszedł czas na refleksję i modlitwę – powiedział na wstępie ks. Bogdan Żygadło. Nie było więc aluzji politycznych ani przytaczania historii, ale spojrzenie na „zaplutych karłów reakcji" - jak określała bojowników o wolność Polski propaganda wczesnego PRL – z zupełnie innego punktu odniesienia.
Okazję do przemyślenia postawy Żołnierzy Wyklętych, dały dzisiejsze czytania mszalne (Rdz 22,1-2.9-13.15-18; Rz 8, 31b-34; Mk 9,2-10), do których nawiązał w homilii ksiądz Robert Bielawski. Trzy biblijne góry: pagórek w kraju Moria, gdzie Pan wystawił na próbę Abrahama, Tabor, miejsce Przemienienia Chrystusa i Golgota – gdzie Zbawiciel umarł na krzyżu, symbolizują sytuacje, których w życiu nikt się nie spodziewa. Momenty trudne, beznadziejne. Wówczas jedynie wiara pozwala trwać w nadziei na zdobycie tych szczytów, na ich pokonanie.
Jak powiedział kaznodzieja, w takim położeniu znaleźli się także Żołnierze Wyklęci, którzy – świadomi rezygnacji z własnych młodzieńczych planów i pragnień – zdecydowali się na walkę o wolną ojczyznę. – Po to, abyśmy my nie musieli przelewać krwi – wskazał ks. Robert Bielawski. Podkreślił też analogię między wypełnieniem się Słowa Bożego (śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa) a ofiarą tych, którzy zginęli, czy też wycierpieli katusze w więzieniach za Ojczyznę. - To jeden z paradoksów wiary: umieranie dla nowego życia – podkreślił ksiądz R. Bielawski.
– Moc w słabości się doskonali – cytując św. Pawła z Listu do Koryntian kaznodzieja podkreślił też wagę wyrzeczenia, tak istotną w Wielkim Poście, dzięki któremu każdy ma okazję narodzić się na nowo. W ten kontekst wpisuje się także odrzucenie świata przyjemności przez bohaterów, żołnierzy wyklętych, którzy przecież nie zawsze „musieli“ stać po swej stronie barykady. W wielu przypadkach mogli wybrać spokój, awanse i odbieranie honorów w zniewolonej Polsce. Wybrali uciśnienie, ale to właśnie do Królestwa Niebieskiego wiedzie wejście przez wąską bramę...
W Mszy świętej w intencji Żołnierzy Wyklętych wziął udział, między innymi, synowie Żołnierzy Wyklętych: prezydent miasta Marcin Zawiła z Mamą, oraz Julian Pyrzanowski z Rady Parafialnej przy Bazylice św. Erazma i Pankracego.
Tematyka Żołnierzy Wyklętych rzeczywiście z punktu widzenia współczesności wielu wydaje się nieważna, bo nie dotycząca kolorowej teraźniejszości i jej problemów skupionych wokół rozrywki i używania życia. Tym, którzy podnoszą tematy martyrologiczne, często zarzuca się wykorzystywanie niełatwych momentów historii do celów politycznych. Pewnie nie bez racji. Jednak sedno dbania o pamięć i refleksję o tamtych wydarzeniach jest zupełnie gdzie indziej.
Zanim żołnierze wyklęci poszli na front, który zdeterminował ich przyszłość, a nawet ją przed nimi w ziemskim sensie zamknął, też żyli swoimi ogromnymi pragnieniami i swoją codziennością. Wojna była dla nich zaskoczeniem i wyzwaniem. Dziś – kiedy się żyje w pozornym spokoju i tak bardzo niemile widziane jest zakłócanie go czymś niemiłym – nie można przecież wykluczyć powtórki z historii. Ta na przestrzeni dziejów ludzkości często zaskakiwała najbardziej nieoczekiwanymi wydarzeniami w chwilach, kiedy mało kto się jakichkolwiek niedogodności spodziewał. Warto mieć tego świadomość, co z pewnością ułatwi pamięć o bohaterach sprzed ponad 60 lat.