W pierwszym z cyklu comiesięcznych spotkań gościem obiektu przy ul. Złotniczej był Marek Klimowicz, który opowiedział m.in. o przygotowaniach do Ultra Trail du Mont Banc.
- Pasja w życiu człowieka może nie jest najważniejsza, ale ja nie wyobrażam sobie życia bez pasji, bez tego co nas napędza, bo to jest paliwo do życia – mówił Rafał Fronia. Podczas spotkania, na którym sala wypełniła się do ostatnich miejsc himalaista opowiaal zarówno o momentach przyjemnych, zabawnych, jak i kryzysowych. Czy miał zatem momenty zwątpienia w to, co robi? - Ze mną jest tak, że człowiek generalnie chce zmian. Będąc tutaj, na dole, tęsknię za tym, żeby być na wyprawie, a kiedy jestem na wyprawie bardzo często jest tak, że tęsknię za tym, co zostawiłem tutaj – na dole, co tak naprawdę mogę stracić. To też jest wielka tajemnica gór, to coś, co pozwala nam wrócić tutaj na dół i stać się trochę lepszymi. Uczymy się tam bardziej tęsknić, bardziej kochać, bardziej szanować. Wiedzieć, co jest ważniejsze w życiu – podkreślił jeleniogórzanin.
Niekiedy takie wyprawy to „spacer po cienkiej linie nad przepaścią. W momentach kryzysowych również nie miał pan ochoty zrezygnować ze swojej pasji? - zapytaliśmy. - Bardzo często ocierałem się o śmierć, natomiast mam wielkie szczęście, że przy mnie nigdy nie zginął partner. Straciłem kilku partnerów, którzy wyjeżdżali z innymi ludźmi i tam niestety wydarzały się różne tragedie. To niczego nie zmienia, bo gdyby zmieniło, to by świadczyło, że ja nie byłem świadomy tego, co tam się dzieje. Dużo czasu spędziłem w górach i wiem czym to grozi. Oczywiście tragedia nie jest wkalkulowana – nikt nie jedzie tam zginąć, ale nie robi na mnie negatywnego wrażenia, jeśli chodzi o podejście do tego co robię.
Jednak powiedział pan podczas spotkania, że jest „ekspertem od zawracania”, a więc rozsądek zwycięża w momencie zagrożenia. - Oczywiście trochę to spłycam i mówię z przymrużeniem oka, ale żaden szczyt nie jest dla mnie wart tego, żeby odmrozić sobie jeden palec, a już tym bardziej narazić życie. Zawracałem wielokrotnie i dzięki temu możemy spotykać się na festiwalach i wypić piwo – odpowiedział Rafał Fronia.
W najbliższych planach himalaisty z Jeleniej Góry jest Trawers Gasherbrumów, a więc zdobycie dwóch 8-tysięczników w jednym ataku szczytowym, co jeszcze nikomu się nie udało. - Nie zakładam, że nam się nie uda, ale nie zakładam też, że nam się uda. Jest to wielkie wyzwanie, wylatujemy ok. 10 czerwca, na początku lipca można się spodziewać ataku szczytowego – zapowiedział R. Fronia.
- Rafał przyciąga ludzi. Ma dużo fajnych rzeczy do poopowiadania i robi to inaczej niż wszyscy, ponieważ nie boi się opowiadać o tym – powiedział inicjator akcji Grzegorz Leszek, który będzie gościem kolejnego spotkania w sali nr 10 obiektu przy ul. Złotniczej. - Tak to się układa, że u nas najłatwiej dotrzeć do osób, które są powiązane z górami. W kolejnych spotkaniach będziemy chcieli też pójść w inne dyscypliny sportu – powiedział rekordzista w szybkości zdobycia Korony Gór Polskich.