Wystartowali na saniach wykonanych przez stolarza z miasta pod Śnieżką, który skopiował dawną konstrukcję. Na zlecenie Urzędu Miasta w Kowarach udało się też wyprodukować piętnaście par sań rogatych, które wzięły udział w imprezie. Pieniądze na ich budowę pochodziły z unijnego funduszu przeznaczonego między innymi na rozwój turystyki, Interreg 3a.
Początkowo planowano wykonanie 30 par sań, ale jedna z kowarskich radnych przekonała kolegów, że należy zrobić tylko połowę z zaplanowanej ilości.
– Tym rogatym saniom należy przyciąć rogi – argumentowała podczas sesji.
Jednak te małostkowe zawiści nie przeszkodziły w zorganizowaniu imprezy, która w tym roku miała prawdziwie masowy charakter. Kilkudziesięciu zawodników, pokaźna czeska reprezentacja oraz kolejne kilkadziesiąt osób, które wystartowały w Rodzinnym Slalomie Równoległym. Wszyscy bawili się doskonale. Wszystko odbyło się też w nowym miejscu, przy pętli autobusowej Pogórze. Przy centrum Jelenia Sruga jest za mało miejsca, a i dojazd tam jest zimą wyjątkowo trudny.
Jak mówił współorganizator zjazdu, Wojciech Jabłoński, przed 1945 rokiem w Karkonoszach było zarejestrowanych 3.900 sań, których właściciele płacili podatki od przewożonych turystów. Teraz jest szansa, żeby kowarski zjazd na saniach rogatych uczynić jedną z największych atrakcji zimowego sezonu w Karkonoszach.
Tak jak to było w latach 30. XX wieku, gdy turystów z Wrocławia przywoził specjany pociąg, potem byli wwożeni na przełęcz Okraj, a stamtąd czekała ich szalona jazda do gospody pod Złotą Gwiazdą.
Czy w następnych sezonach pojawią się przewoźnicy, którzy za pieniądze zorganizują turystom kilkudziesięciominutowy, szalony zjazd? Wielu na pewno by skorzystało z okazji.