Dziś są tu mieszkania i kancelarie adwokackie. Do początku lat 90. mieściły się tam biura spółdzielni mleczarskiej (tak się to chyba nazywało…). Co było przed 1945 rokiem? Najpewniej – jak większość tego typu obiektów przy Wilhelmstrasse – rodzinna rezydencja bogatych mieszczan. Z przestronnym ogrodem na tyłach. Ogrodem, do którego prowadziły z werandy widoczne na zdjęciu schody. Ozdobiono je rzeźbą putti pochodzącą z końca XVIII wieku autorstwa artysty o z włoska brzmiącym nazwisku, którego inskrypcja zatarła się na tyle, że trudno ją było po latach odczytać.
Co zostało z ogrodu? Zapuszczony plac z wylanym asfaltem po środku (być może tu przyjeżdżały popularne w lata PRL ciężarówki z „cysterną” z mlekiem?). Z rzeźb nie zostało nic. Były tu jeszcze wiosną 1990 roku, kiedy powstało czarno-białe zdjęcie. Jedno z ostatnich, jakie im w tym miejscu zrobiono. Kilka tygodni później te dzieła sztuki „wyparowały”. Ciekawe, czyj ogródek zdobią teraz?
Nagrody i spostrzegawczości raz jeszcze gratulujemy panu Markowi. Po odbiór nagrody zapraszamy do naszej redakcji przy ul. Skłodowskiej-Curie 13/1 od poniedziałku do piątku w godz. 11 – 16. A za tydzień kolejna Fotozagadka z wydawnictwem „Plan”. Ma być łatwiejsza?