W zdecydowanej większości przypadków, zarówno w Jeleniej Górze, jak i innych sądach w Polsce - wnioski o ukaranie za brak maseczki są odrzucane. Dotyczy to przypadków sprzed nowelizacji ustawy o chorobach zakaźnych, która miała miejsce pod koniec listopada 2020 r., ale i po tym okresie wątpliwości prawne są ogromne. W stanie prawnym sprzed 29 listopada 2020 r., kiedy to upoważnieniem ustawowym do zakrywania ust i nosa miał być art. 46b pkt 4 ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, mówiący o obowiązku stosowania środków profilaktycznych przez osoby chore i podejrzane o zachorowanie - trudno podejrzewać wszystkich o zachorowanie. O ile przez pewien czas w ustawie określono, że chodzi o osoby chore lub podejrzane o zachorowanie, to po ostatnich nowelizacjach nie wskazano adresata i zdaniem wielu prawników nadal - pod względem prawnym - nie ma takiego obowiązku. Zdaniem innych - zapis obliguje wszystkich, więc tego typu spory rozstrzygnąć może sąd w indywidualnych przypadkach.
W Jeleniej Górze mamy już pierwsze rozstrzygnięcia - sąd odmawia wszczęcia postępowania. 19 września 2020 roku lokalni przedsiębiorcy udali się do jednego ze sklepów wielkopowierzchniowych w naszym mieście i robili zakupy bez zasłoniętych ust i nosa.
Jesteśmy założycielami firmy Green Zone. Osobiście od 15 lat nie jem mięsa, mam 5 dyplomów z dietetyki roślinnej i stwierdziliśmy, że będziemy pomagać ludziom, którzy chcą przejść na dietę roślinną. Szukamy zdrowych produktów i w Jeleniej Górze jest niewiele miejsc, gdzie np. dostaniemy śmietanę bez zagęszczaczy. Od samego wejścia ochroniarze nie zwracali nam uwagi na brak maseczek - zrobiliśmy zakupy i przy kasie samoobsługowej pani zablokowała nam kasę, bo zauważyła, że nie mamy maski - opowiada Marcin Szaraniec, jeleniogórski przedsiębiorca, który był na zakupach z Natalią Łątką, czyli osobą, której dotyczy ostatnie postanowienie Sądu Rejonowego w Jeleniej Górze.
Jak opowiadali nam młodzi przedsiębiorcy, w kasie obok również był klient bez maski, który sam wezwał policję właśnie z powodu odmowy obsługi przez pracowników marketu.
Policja przyjechała - byli bardzo mili. Ostatecznie do nas pretensji nie było, ale przyczepiono się do pana z kasy obok, który odkręcił butelkę z wodą, bo prawdopodobnie zrobiło mu się słabo, ale oczywiście chciał za nią zapłacić, jednak mu to uniemożliwiono. Podpisaliśmy papiery, że zostaniemy wezwani na policję odnośnie art. 54 kodeksu wykroczeń (za brak maseczki), a okazało się, że dostaliśmy wezwanie z innego artykułu - jako świadkowie kradzieży wspomnianej wody - opowiadają dalej jeleniogórzanie.
Nasi rozmówcy podkreślają, że z racji zawodowych i stylu życia doskonale wiedzą jak wzmacniać odporność organizmu i negują skuteczność maseczek. Po przesłuchaniu, policjanci skierowali sprawę do sądu wobec Natalii Łątki i Marcina Szarańca, gdyż nie przyjęli mandatów.
Sąd w moim przypadku odmówił wszczęcia postępowania - nie kryła satysfakcji Natalia Łątka. - Będę walczyć o powrót do normalności, bo jesteśmy w wolnym kraju - dodała.
M. Szaraniec nadal czeka na rozstrzygnięcie.