REGION: Samorządowiec nie zapłaci miliona złotych kary
Aktualizacja: Czwartek, 18 grudnia 2008, 15:10
Autor: Ania
Działka radnego znajduje się na Osiedlu Krzaczyna w Kowarach. Często przesiadują na niej nielegalnie młodzi mieszkańcy.
– Podejrzewano mnie o ścięcie 10 drzew, ostatecznie okazało się, że usunięto tylko cztery. Z tym, że ja nie miałem z tym nic wspólnego i nie wiem kto dokonał kradzieży. Polskie prawo jest w tym przypadku nieprzychylne dla osób, które kupują na własność fragmenty lasów. Nie dość, że otacza się je szczególną ochroną, sadzi się nowe drzewa to w dodatku trzeba monitorować cały czas czy nikt z posesji nic nie wynosi i nie wycina drzewostanu. Tymczasem człowiek nie jest w stanie wszystkiego upilnować - mówi Marek Mikrut.
Zamieszanie wokół działki wiceszefa rady zaczęło się już w październiku, kiedy to jeden z mieszkańców Kowar poinformował włodarzy o nielegalnym wycięciu drzew na posesji Marka Mikruta.
W związku z tym, że na wycięcie każdego nieowocowego drzewa, mającego powyżej pięć lat potrzebna jest zgoda urzędu, burmistrz musiał rozpocząć postępowanie w tej sprawie. Na ostateczne rozstrzygnięcie musimy jednak poczekać. Nie wiadomo jeszcze, czy policja uzna, że faktycznie doszło do kradzieży, czy stwierdzi, że podejrzany sam wyciął drzewa. Faktem jednak jest, że Markowi Mikrutowi nie grozi już kara w wysokości miliona złotych, jaką uiściłby w przypadku wycięcia 10 dębów.