Kolejne setki kilometrów na rowerowym liczniku B. Osipika zaliczone. Podczas trwającego 14 dni objazdu cyklista dotarł do Wolsztyna i Brenna (Wielkopolskie). Wrócił do Jeleniej Góry zahaczając o Ziemię Lubuską (Nowa Sól). W drodze powrotnej minął Bolesławiec i Gryfów.
Udało mu się szczęśliwie przejechać w strugach lejącego w sobotę deszczu. W sumie: 700 kilometrów. Dla Bolesława Osipika, który w kwietniu świętował przejechanie 300 tysięcy kilometrów, to błahostka.
Cyklista jednak coraz bardziej odczuwa ból kolan. – Wiek robi swoje. Skończyłem 61 lat i wiadomo, że nie jest już tak łatwo – mówi pan Bolesław. – Nie zamierzam się jednak poddać i dalej będę „zdobywał świat” na rowerze – dodał. Pojazd, na którym wrócił, był objuczony nie tylko bagażem koniecznym na takiej eskapadzie. Osipik odwiedzając różne miasta jak zwykle zabierał z nich różne pamiątki, w tym souveniry od samorządowców, przed którymi promował Jelenią Górę.