Jak opisuje sobotnio–niedzielna Polska Gazeta Wrocławska sieci handlowe w święta mogą być otwarte bo… wymieniają się pracownikami. Zakaz tyczy się bowiem tylko załóg zatrudnionych na umowę o pracę, a nie na umowę o dzieło. Właściciele niektórych większych sklepów dogadali się i kiedy w kalendarzu będzie czerwona kartka – ich sklepy normalnie zaproszą klientów do środka. Tyle że z innym personelem zatrudnionym dorywczo.
Nieuczciwych handlowców ściga już Państwowa Inspekcja Pracy. Instytucja podkreśla, że takie podmianki są nielegalne i grozi niestosującym się do przepisów kodeksu pracy karami.
Prawnicy wytykają luki prawne w znowelizowanej ustawie, zauważając, że pomysłowość tych, których ona dotyczy, nie zna granic. Platforma Obywatelska, która w Polsce przejęła władzę, nie chce jednak przepisu likwidować, a tylko go uściślić. – Żeby omijanie prawa nie było możliwe – tłumaczą decydenci.
Za nieprzestrzeganie obowiązujących przepisów handlarzom grozi kara do dwóch tysięcy złotych. Recydywa kosztuje pięć tysięcy, a w przypadku skierowania sprawy do sądu grodzkiego – nawet do 30 tys. zł.