Sopel lodu, który spadł kilka dni temu z dachu jednej z kamienic na Placu Ratuszowym, poważnie ranił 59 – letnią jeleniogórzankę. Poszkodowanej kobiecie pomogło pogotowie ratunkowe. Kiedy na miejsce dojechali strażnicy miejscy by ogrodzić i zabezpieczyć teren, kolejne sople spadały na ziemię.
– Ustaliliśmy zarządcę budynku i nakazaliśmy mu natychmiastowe usunięcie zagrożenia, do czego właściciel się dostosował. Wczoraj poszkodowana kobieta przyszła jednak ponownie do straży miejskiej z całą posiniaczoną twarzą po dokument potwierdzający takie zdarzenie i naszą interwencję. Najprawdopodobniej będzie żądała od zarządcy budynku odszkodowania – mówi Artur Wilimek ze Straży Miejskiej w Jeleniej Górze.
Dużo szczęścia miał też pieszy, przed którym z dachu domu handlowego przy ulicy Długiej runęła pryzma śniegu. Pieszy zgłosił sprawę straży miejskiej informując jednocześnie, że na dachu obiektu, są kolejne nawisy. Zarządca budynku usunął je dopiero wczoraj tłumacząc się brakiem sprzętu.
W sprawach dotyczących skutków zimy, w tym usuwania śniegu i lodu z chodników oraz dachów, od grudnia do 18 stycznia br. strażnicy miejscy interweniowali niemal tysiąc razy, z czego 290 razy po zgłoszeniach mieszkańców.
W 839 przypadkach wystarczyły pouczenia, ale na opornych zarządców nałożono też siedem mandatów. Osiem kolejnych osób odpowiedzialnych za nie usuwanie zagrożeń trafi przed sąd. Strażnicy interweniowali też w sprawie zbłąkanych, zabitych lub pogryzionych dzikich zwierząt: 76 razy w przypadku saren, 6 razy w przypadku łabędzi oraz raz w przypadku koziołka i sowy.