Prawie każdy skrawek zieleni w Jeleniej Górze jest całodobowo naturalnie nawożony przez psy. Jak już tam brakuje miejsca to właściciele czworonogów „jedynie w trosce o sprawność ruchową innych mieszkańców” pozwalają, aby ich pupile tworzyli tory przeszkód na chodnikach, w miejscach zabaw dla dzieci lub tuż pod znakami „zakaz wprowadzania psów”. Odór, który powstaje po roztopach szczególnie w parkach – to nie zapach pierwszych powiewów wiosny, ale psich odchodów.
Właściciele psów bronią się argumentami, że od sprzątania są opłacone służby. - Płace podatki na psa to może się on załatwiać tam gdzie mu się podoba. Od usuwania psiej kupy są służby sprzątające, a nie ja. A jak się komuś nie podoba to sobie może sam sprzątnąć - mówią.
Opiekunki z przedszkola „Tuptuś” przy ul. Morcinka są nieco innego zdania:
- W parku na każdym kroku są psie odchody. Wychodząc z dziećmi trzeba zawsze ze sobą zabrać mokre i suche chusteczki. Jak dziecko wpadnie w psią kupę, w której jest pełno niebezpiecznych bakterii to trzeba mu przecież od razu umyć ręce. Buciki są gruntownie szorowane po przyjściu do przedszkola. Nie rozumiem jak można być na tyle nieodpowiedzialnym, aby wpuszczać psy do parku zabaw dla dzieci pomimo zakazu – mówią.
A kłopot z psimi odchodami – mimo zainstalowania specjalnych pojemników oraz częstego nagłaśniania w mediach – wciąż pozostaje aktualny.