Sytuacja w tabeli grupy spadkowej PGNiG Superligi staje się coraz trudniejsza dla zespołu KPR–u Jelenia Góra. W sobotnim (14.04) spotkaniu rozegranym w hali ZSP w Karpaczu, podopieczne Michała Pastuszko uległy drużynie UKS PCM Kościerzyna 28:38!
Spotkanie z Kościerzyną pierwotnie miało odbyć się w hali Karkonoskiej Państwowej Szkoły Wyższej w Jeleniej Górze, ale zawodniczki stwierdziły, że wolą grać w Karpaczu, więc zarząd klubu przystał na życzenie szczypiornistek. Jak się okazało, znajomość hali na nic się nie zdała, bowiem od pierwszej do ostatniej minuty jeleniogórzanki przegrywały, ostatecznie wysoko ulegając bezpośrednim rywalkom w walce o utrzymanie.
Już w 8. minucie na tablicy wyników było 1:5, więc trener KPR-u wziął czas po którym nasz zespół poprawił rezultat na 3:5, a w 12. minucie na 5:6. Ku rozczarowaniu wiernych kibiców przyjezdne z każdą minutą odjeżdżały naszej ekipie i do przerwy żółto-niebieskie przegrywały 14:20. Gdy po zmianie stron Kościerzyna zdobyła cztery bramki z rzędu (14:24), jeleniogórscy kibice mogli jeszcze mieć nadzieję na powtórkę z ostatniego meczu obu ekip, w którym KPR przegrywał już różnicą 11 bramek, by w końcówce wyjść na prowadzenie (ostatecznie nasz zespół przegrał wówczas po rzutach karnych). Porównania do spotkania z hali przy ul. Złotniczej narastały, gdy jeleniogórzanki zdobyły pięć kolejnych bramek i na tablicy wyników było już tylko 19:24, a trzeba zaznaczyć, że miały okazję zmniejszyć straty do czterech "oczek", ale ta sztuka się nie udała. W kolejnych minutach przyjezdne odblokowały się i do końcowej syreny utrzymywały bezpieczną przewagę, powiększając ją do 10 trafień. Ostatecznie KPR uległ UKS-owi 28:38 i spadł na przedostatnie miejsce w tabeli. Sytuacja robi się gorąca, bowiem zamykająca stawkę drużyn najwyższej klasy rozgrywkowej - Korona Handball Kielce wygrała swój mecz (w Piotrkowie Trybunalskim 32:29) i traci do naszego zespołu tylko 1 punkt. Do 10. Kościerzyny tracimy 2 "oczka". Za tydzień (21.04) KPR zmierzy się z jedynym zespołem, który nie pokonał naszej ekipy w tym sezonie, więc zgodnie z powiedzeniem, że nadzieja umiera ostatnia - trzeba wierzyć w sukces.