Czek na pięć tysięcy złotych, okolicznościowy piernik jubileuszowy oraz unikatową srebrną monetę 40 jeleni – takie podarunki wręczył prezydent Obrębalski jeleniogórzaninowi, o którym na początku grudnia mówiła cała Polska. Marcin Wyrostek, laureat popularnego programu „Mam talent” zrewanżował się płytą z autografem. – Cieszę się i gratuluję panu sukcesu i tak świetnej promocji miasta. Wiem, że marzy pan o nowym akordeonie, może ten czek pomoże w realizacji tego marzenia – mówił szef Jeleniej Góry.
W luźnej rozmowie z władzami miasta oraz dziennikarzami Marcin Wyrostek, któremu towarzyszył ojciec i żona, opowiadał o różnych ciekawostkach z planu programu „Mam talent”. – Do udziału w nim namówił mnie kolega ze Słowacji. Najpierw trzeba było przejść przez sito castingu. Repertuar wybrałem sam – podkreślił muzyk. Dodał, że udział w konkursie potraktował jako promocję kultury muzycznej oraz samego instrumentu – akordeonu.
– W półfinale zagrałem va banque i postawiłem na Bacha. Jeśli miałbym przegrać, to przynajmniej z ambitniejszym programem, a nie z chałturą – zaznaczył Marcin Wyrostek. Przez półfinał przeszedł i w glorii zwycięzcy zakończył program. Strategia okazała się słuszna.
Marcin Wyrostek z wielkim sentymentem wyrażał się o Jeleniej Górze. Powiedział, że chętnie wraca do rodzinnego miasta, z którym wiąże najmilsze wspomnienia. Opowiadał też o czasach, kiedy był uczniem PSM I i II stopnia, i przygotowując się do konkursów – wraz z nauczycielem Tadeuszem Matysiakiem – każdą wolną chwilę, a nawet święta poświęcał ćwiczeniom. Podzielił się też spostrzeżeniem, że od czasu, kiedy wygrał program „Mam talent”, dokonał się renesans akordeonu. – Ludzie, którzy kiedyś grali, wyciągają instrumenty z szafy i grają. Moi znajomi zapisują dzieci do szkół muzycznych na akordeon właśnie – opowiadał.
Marzenia Marcina Wyrostka? Nie tylko nowy akordeon, lecz także występy zawsze przy pełnej sali oraz wspólna gra z Richardem Galliano, francuskim wirtuozem akordeonu. Marcin pochodzi z rodziny o tradycjach muzycznych, a miłość do muzykowania zaszczepił mu ojciec Zdzisław, który także gra na akordeonie oraz instrumentach dętych. Tato Marcina uraczył zebranych w ratuszu opowieścią o tym, jak na początku lat 90. XX wieku u żołnierzy radzieckich kupił „pół orkiestry” na jeleniogórskiej Florze. Wśród zakupów był także akordeon guzikowy, który ofiarował synowi.
Muzyk bardzo podziękował dziś wszystkim jeleniogórzanom, którzy na niego głosowali. – Rodzina śledziła komentarze w Internecie i mówiła mi, że całe miasto kibicowało – powiedział artysta. Dodał też, że wiosną lub latem zamierza zagrać w swoim rodzinnym mieście koncert. – Dla tych, którzy wydawali pieniądze na sms, będzie to forma muzycznego podziękowania – zaznaczył. Być może wcześniej Marcin Wyrostek wystąpi z krótkim recitalem podczas spotkania noworocznego 5 stycznia 2010 roku.
Akordeoniście, na co dzień wykładowcy Akademii Muzycznej w Katowicach, raz jeszcze gratulujemy wszystkich sukcesów, a przede wszystkim tego, że nie zapomniał o swoim rodzinnym mieście. Powodzenia i kolejnych osiągnięć w Nowym Roku 2010!