Umowa GOPR-u z wojskiem kończy się 29 lutego, czyli za sześć dni. – Chcemy ją przedłużyć – mówi szef GOPR. – Śmigłowce bardzo się sprawdziły w naszych warunkach. Od grudnia do połowy lutego uczestniczyły w ponad 40 akcjach. Kilku osobom uratowały życie.
Dzięki helikopterom znacznie skraca się czas udzielenia pomocy. – Dla przykładu, zanim dotrzemy do turysty, który utknął gdzieś na szlaku, minie przynajmniej pół godziny – wylicza Maciej Abramowicz. – Drugie tyle potrwa zabezpieczenie go i zniesienie na dół. A trzeba jeszcze go zawieźć do szpitala. Jeśli mamy do dyspozycji śmigłowiec, poszkodowany w ciągu pół godziny od zgłoszenia jest już na oddziale ratunkowym jeleniogórskiego szpitala.
To, czy Sokoły zostaną na dłużej, zależy od dowództwa jednostki z Tomaszowa Mazowieckiego. – Jeśli się nie zgodzi, to przynajmniej postaramy się, aby Sokoły przylatywały tu kilka razy w roku na krótszy okres – mówi Maciej Abramowicz.
GOPR nic nie płacił wojsku za korzystanie z Sokołów w akcjach ratowniczych. W zamian ratownicy górscy szkolili żołnierzy z technik udzielania pierwszej pomocy w górach. Godzina samego lotu Sokoła kosztuje około tysiąca złotych.