Doświadczone Katarzyna Jeż i Małgorzata Jędrzejczak rozegrały tylko 8 pierwszych minut. Jeż zdołała zdobyć zaledwie jednego gola. Później na parkiecie występował drugi skład Biofactoru i radził sobie znakomicie. W 15 minucie po golu Karoliny Kuli było już 10:2. Kula zdobywała bramki jak na zawołanie i chwilę później po jej skutecznych akcjach było 13:3. Biofactor najwyższą przewagę miał w 28 minucie, kiedy to prowadził aż 20:6. Do przerwy było tylko 22:10 dla Biofactoru.
Jeleniogórzanki pozwoliły rywalkom wyjść z twarzą z tego pojedynku. W drugiej połowie na parkiecie zagrały dziewczyny z trzeciego składu jeleniogórskiej drużyny. Kibice mogli zobaczyć Sylwię Matacz oraz Anię Kubicką. W bramce gospodyń stanęła zaledwie 16-letnia Agnieszka Szalak. W 52 minucie za trzecie wykluczenie sędziowie ukarali czerwoną kartką Sabinę Kobzar. Koleżanki z drużyny nie załamały się brakiem swojej podstawowej rowgrywającej i pewnie wygrały cały mecz 36:28.
- Nowy Sącz to moje rodzinne miasto. Zrobiliśmy im ukłon, nie doprowadzając do pogromu - stwierdził Zdzisław Wąs, trener Biofactoru. - Dziewczyny w szerokiego składu zaprezentowały się nieźle. Trochę zjadła ich trema, ale taki mecz to doskonała okazja do nabycia niezbędnego doświadczenia.
Dzisiaj (niedziela) o godz. 12 Biofactor podejmuje Słupię Słupsk. To o wiele silniejsza drużyna, jeśli jednak jeleniogórzanki podtrzymają dobrą passę, nie powinny mieć problemów z odniesieniem zwycięstwa.
<b>Biofactor Jelenia Góra - Olimpia Nowy Sącz 36:28 (22:10)</b>
<b>Biofactor:</b> Nowak, Szalek - Rykaczewska 6, Matacz 1, Buklarewicz 4, Tejerle 3, Kobzar 7, Kasprzak 2, Jeż 1, Kula 8, Chrząszcz 4 oraz Jędrzejczak, Drozdek, Kubicka.