Od lat środowisko sportowe przez ambicje trenerów i działaczy boryka się z wiecznym niedofinansowaniem. Klubów szkolących w tych samych dyscyplinach jest wiele, więc z jednej strony rodzice mają możliwość dokonania najlepszego (ich zdaniem) wyboru dla swojego dziecka, ale z drugiej strony dzielenie pieniędzy z budżetu miasta niemal dla wszystkich po trochę – skutkuje w wielu przypadkach „bylejakością”. Część działaczy wyraża też obawy, że w roku wyborczym władze miasta tym bardziej nie będą chciały nikomu podpaść i nawet nowym czy reaktywowanym po latach klubom – coś przypadnie, a że środków mniej i chętnych więcej, to ucierpi na tym poziom sportowy w naszym mieście.
W ostatnich latach kilkukrotnie trzeba było "gasić pożary" w jeleniogórskich klubach, niekiedy zwoływano pod publiczkę nadzwyczajną sesję Rady Miejskiej, ale gdy przychodzi do konstruowania budżetu na przyszły rok - radni ponownie kreują się na bezradnych, zamiast rzetelnie popracować nad taką pulą na sport, aby sytuacja się nie powtarzała, a może nawet wpłynąć na rozwój kilku dyscyplin w Jeleniej Górze. Później całą winę zrzucają na prezydenta, który jedynie dzieli pulę, jaką wskażą radni w uchwale budżetowej.
Póki co, budżet na 2018 rok to jedynie projekt, ale już prezydent ogłosił konkurs na dotację na "sprzyjanie rozwojowi sportu" oraz szkolenie dzieci i młodzieży. Pierwsza pula, które zostanie rozdysponowana na sport drużynowy, w porównaniu do ubiegłego roku jest większa o 90 tysięcy złotych (na 2017 było 1,11 mln zł, a teraz prezydent planuje 1,2 mln zł), z kolei druga pula zgodnie z założeniami prezydenta ma być mniejsza o ponad 100 tysięcy złotych (było 1,056 mln zł, a na 2018 ma być 940 tys. zł).
W trakcie prac komisji stałych Rady Miejskiej nie padły żadne konkretne wnioski. Radni kontynuują koncert życzeń na zasadzie: "chciałbym, aby więcej było na ten czy inny cel", ale bez wskazania skąd przesunąć (komu zabrać, żeby innym dać). Nieco inaczej do sprawy podszedł Leszek Wrotniewski, który na Komisji Finansów i Budżetu wnioskował, aby środki z dywidendy spółki Wodnik przeznaczyć na sport - niestety, to wirtualne środki, bowiem zysk może się pojawić, ale nie musi. - Miasto zainwestowało pieniądze w spółki komunalne i skoro oczekuje się po jednostkach budżetowych miasta utrzymania reżimu kosztowego na poziomie roku ubiegłego, to równie dobrze taki reżim powinien być wprowadzony w spółkach komunalnych – mówił L. Wrotniewski, który spodziewa się podobnych wyników finansowych spółek, jak w ubiegłym roku. - Gdyby nie odpis aktualizujący, dotyczący kredytu udzielonego Tanim Mieszkaniom – spółka Wodnik wygenerowałaby ok. 600 tysięcy zysku, więc spodziewam się, że wynik będzie podobny i w maju 2018 r. spółka mogłaby w postaci dywidendy wpłacić te pieniądze do miasta – uzasadnia były przewodniczący, który jako jeden z nielicznych radnych regularnie ogląda mecze jeleniogórskich drużyn, a jego córka jest wychowanką KPR-u Jelenia Góra (obecnie gra w APR Karpacz). Radny chciałby, aby już teraz zapisać taką kwotę w budżecie na sport, bowiem podobnie jak zapisy w wielu innych działach – są to „pobożne życzenia, jeśli wszystko się uda”.