Na wczorajszej (20.11) konferencji prasowej prezes spółki Termy Cieplickie (zarządzającej obiektem) starał się tłumaczyć zaistniałą sytuację i przepraszał za taki stan rzeczy, jednak na spotkaniu z dziennikarzami nie pojawił się nikt z władz Miasta, szczególnie z nadzoru nad inwestycjami. Należy zaznaczyć, że spółka, której we władanie Miasto przekazało stadion, jedynie zarządza tym, co dostała, więc winnych trzeba szukać po stronie Miasta, które jest właścicielem obiektu, generalnego wykonawcy (firma Tamex) lub w fazie projektowania. Od dwóch lat problemy z murawą, na której przy niewielkich opadach deszczu stoi woda, a ostatnio przy okazji meczu kobiecej reprezentacji Polski zgasło światło (nadal nie jest wskazana jednoznaczna przyczyna) – dla władz Jeleniej Góry wydają się być nierozwiązywalne. Kibice już przerzucają się hasłami „utopiono 16 milionów”, „Lamp Nou”, czy porównując nasz obiekt do „basenu na Narodowym”. Czy ten komediodramat kiedyś się zakończy i będzie można spokojnie planować kolejne imprezy?
- Zleciliśmy dokonanie analizy projektu i wykonania niezależnej firmie. Wynika z niej, że przyczyną awarii oświetlenia były błędy na etapie wykonawstwa lub projektowania instalacji – powiedział lakonicznie Zbigniew Kubiela, który nadal nie wie, czy PZPN zapłaci za niedokończony (przerwany po 1. połowie) mecz reprezentacji Polski z Holandią.
- Po zakończeniu rozgrywek chcemy podjąć wszelkie działania – zarówno z zaangażowaniem służb miejskich Wydziału Inwestycji, a także generalnego wykonawcy i projektanta – by wykluczyć wszelkie możliwe przyczyny, w wyniku których na murawie po intensywnych opadach deszczu utrzymuje się woda – zapowiedział prezes Term Cieplickich.
Zaplanowany na najbliższą niedzielę (22.11) ostatni tegoroczny mecz piłkarski, który miał być wielkim świętem na trybunach (derby Sudetów z Górnikiem Wałbrzych) został odwołany.