W SP 7 nie pojawili się przedstawiciele prezydenta, ani radni z Komisji Oświaty i Wychowania, którzy w tym czasie odbywali spotkanie z Radą Pedagogiczną Gimnazjum Nr 4. Część rodziców była wyraźnie zawiedziona tym faktem, jednak mimo wszystko omówiono argumenty przeciwko pomysłowi likwidacji „Siódemki”, które będą prezentowane władzom miasta podczas dzisiejszej (24.01) Rady Pedagogicznej z udziałem Komisji Oświaty w SP 7 (początek godz. 15:30).
- Jestem przeciwna likwidacji Szkoły Podstawowej Nr 7. Jest to mała szkoła, przyjazna uczniom, którzy czują się w niej bezpiecznie. Już raz została przeniesiona i powinna tu pozostać – mówiła pani Joanna, mama ucznia „Siódemki”. - Nie ma potrzeby, żeby w trakcie toku nauczania podstawowego zmieniać dzieciom środowisko, nauczycieli – dodała Monika Paradysz. - Nie ma naszej zgody na wygaszenie SP 7! - podkreślił Łukasz Łuczyński, przewodniczący Rady Rodziców. Argumentów było znacznie więcej (pisaliśmy już o nich w zapowiedzi zebrania), a rodzice opowiadali też o swoich doświadczeniach ze Szkołą Podstawową Nr 2, do której nie wyobrażają sobie posłania dziecka – wolą kameralną szkołę, gdzie każdy się zna, niż „molocha” w centrum miasta.
Gdyby dzisiejsze spotkanie nie przyniosło jasnych deklaracji odstąpienia od pomysłu wygaszania „Siódemki”, rodzice rozważają kolejne kroki tj. spotkanie z prezydentem w ostatnią sobotę miesiąca, organizacja kolejnego zebrania Rady Rodziców (tym razem z zaproszeniem radnych) i kilka innych opcji, które mają na celu ochronę „kameralnej, bezpiecznej Szkoły Podstawowej Nr 7”.
KOMENTARZ AUTORA
Decyzję w sprawie nowej sieci szkół w Jeleniej Górze podejmą nie tylko radni z Komisji Oświaty i Wychowania (w jej skład wchodzi 9 radnych, których można usprawiedliwić ze względu na udział w innym zebraniu), ale wszyscy, czyli 23. Dlaczego tylko część z nich (10) brała udział w zebraniach Rady Rodziców w Szkole Podstawowej Nr 11, a w „Siódemce” żaden? Potrzebują specjalnego imiennego zaproszenia – bez tego nie wiedzą, że w mieście coś się dzieje? Nie śledzą lokalnych mediów, ani portali społecznościowych? Czy robią to w mniej istotnych sprawach, dla rozrywki lub podczas kampanii wyborczej, kiedy nagle głosy mieszkańców są dla nich najważniejsze? A może mieli ważniejsze sprawy w tym czasie? O sieci szkół będą decydować radni z całego miasta, więc nawet jeśli coś się dzieje w innym okręgu wyborczym, niż w tym, z którego startowali – powinni pojawić się i wysłuchać argumentów rodziców. A może jest jeszcze inny argument? Za pracę w Radzie Miejskiej dostają dietę, za spotkania z mieszkańcami nie... Z pewnością ich zaangażowanie ocenią mieszkańcy (wyborcy) jesienią 2018 roku.
Przemek Kaczałko