Zdarzenie opisywaliśmy niedawno. Strażników o niedopełnienie obowiązków posądził proboszcz parafii Zbawiciela w Cieplicach po relacji swojego kościelnego, który stwierdził, że złapał łobuzów na gorącym uczynku niszczenia elewacji kościoła, ale straż miejska – choć jej ich przekazał – wypuściła wandali.
Komendant straży miejskiej powiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na niedopełnieniu obowiązków służbowych przez swoich podwładnych. Ale prokuratorskie dochodzenie nie potwierdziło takiej wersji zdarzeń. – Kościelny pomylił się i wandali przekazał wandali najpewniej pracownikom firmy ochroniarskiej. W zeznaniach podał, że „patrol” miał do dyspozycji samochód, których nie ma w taborze straż miejska – mówi Jacek Winiarski, zastępca komendanta SM.
Sprawa została umorzona, a strażnicy oczyszczeni z ewentualnych zarzutów. Przebieg zdarzeń opisywany przez kościelnego wydawał się strażnikom niewiarygodny od początku, bo każdemu z nich zależy na złapaniu pseudo graficiarzy. W tym względzie panuje tu swoista rywalizacja – usłyszeliśmy w SM.