Tylko na podpis prezydenta RP czeka nowa ustawa przegłosowana przez parlament. Po jej wejściu w życie strażnicy miejscy w gminach będą mieli prawo korzystania z fotoradarów i karania kierowców za naruszenie przepisów ruchu drogowego.
Sprawa nie dotyczy jednak Jeleniej Góry, gdzie przepisy są łamane, podobnie jak w innych dolnośląskich miastach. Powód? SM w stolicy Karkonoszy nie ma fotoradaru.
W mieście działa tylko jedno takie urządzenie, które jest w rękach policjantów. Stróże prawa przekonują, że jest skuteczne. Kierowcy nie spodziewają się, gdzie w danym dniu będzie fotoradar i wpadają w pułapkę zastawioną przez policję. Ta wybiera zwłaszcza te miejsca, w których najczęściej – mimo znaków ograniczenia prędkości – zmotoryzowani jeżdżą stanowczo za szybko.
Jeleniogórscy strażnicy miejscy takiej „broni” nie mają. Nie znaczy to jednak, że kierowcy na widok stróża miasta będą mogli wyczyniać na jezdniach, co chcą. Po wejściu w życie nowej ustawy wypiszą mandat, na przykład, za przekroczenie linii ciągłej, nieprzestrzeganie znaku zakazu wjazdu, czy też poruszanie się pasem tylko dla autobusów lub przejazd przez skrzyżowanie na czerwonym świetle.
Strażnicy miejscy mieli już takie uprawnienia do wiosny po rozporządzeniu ministra spraw wewnętrznych. W marcu Trybunał Konstytucyjny uznał, że podobne regulacje może uchwalić tylko parlament i zawiesił ministerialne rozporządzenie. Konieczna była zmiana kodeksu drogowego. Ścieżkę legislacyjną ostatecznie zakończyli posłowie. Teraz dokumenty czekają na podpis Lecha Kaczyńskiego. Wejdą w życie po opublikowaniu w Dzienniku Ustaw.