Zgodnie z informacją, którą otrzymaliśmy z Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miasta Jelenia Góra, w ubiegłym roku część mieszkańców ul. Podgórze zwróciła się z prośbą do wydziału gospodarki komunalnej o wycięcie części starodrzewu, który – ich zdaniem – zagraża bezpieczeństwu prywatnych gospodarstw domowych. W szczególności, „zagrożenie” miało dotyczyć posesji przy ul. Podgórze 20, 22, 24 oraz 24 b, które bezpośrednio graniczyły z gęsto porośniętym dębami i lipami, skalistym wzniesieniem, gdzie jeszcze kilkanaście lat temu były nieużytki i dziki park.
– Wycinka drzew, która jest prowadzona obecnie przy ul. Podgórze odbywa się na podstawie decyzji z dnia 1 października 2010 r. Decyzja ta, o którą na prośbę mieszkańców ul. Podgórze wnioskował Wydział Gospodarki Komunalnej Urzędy Miasta w Jeleniej Górze, zakłada wycięcie 9 dębów i lip zagrażających bezpieczeństwu posesji nr 20, 22, 24 a oraz 24 b – mówi nam Ewa Tomera, naczelnik wydziału ochrony środowiska i rolnictwa jeleniogórskiego magistratu.
To jednak nie wszystko, bowiem: – Na dzień dzisiejszy, wycinkę dębów i lip przy ul. Podgórze warunkuje również decyzja z dnia 15 marca br., która zakłada z kolei wycięcie 8 sztuk drzew, które też zagrażają bezpieczeństwu wspomnianych posesji. Pragnę podkreślić, że nie są to żadne zabytki przyrody, a jedynie drzewa stare, posiadające zdeformowane i pełne posuszu korony. Co więcej, starodrzew ten jest słabo osadzony w gruncie, na skalistym podłożu, a to – np. w przypadku silnych wiatrów, z którymi mamy do czynienia coraz częściej, istotnie wiąże się z nie lada niebezpieczeństwem – dodaje Ewa Tomera.
Co na to sami mieszkańcy ul. Podgórze – z uwzględnieniem opinii tych, którzy rzeczywiście w ubiegłym roku zwrócili się z prośbą „o pomoc” do wydziału gospodarki komunalnej? – O ile decyzja z dnia 1 października 2010 r., którą na wniosek WGK podjął WOŚiR nie budzi naszych sprzeciwów, o tyle w ogóle nie zgadzamy się z decyzją z dnia 15 marca br., również podjętą na wniosek WGK. W związku z tą drugą, wycina się drzewa oddalone od naszych domostw, rosnące „wewnątrz” wzgórza, które nie stwarzają żadnego zagrożenia! – irytuje się Wioletta Rumin, właścicielka posesji nr 24 a.
– Pośród dębów i lip, które obecnie są wycinane każdego roku gnieżdżą się ptaki, spacerują sarny, kicają zające dokarmiane przez nas niemalże z ręki. Kiedy prosiliśmy WGK o usunięcie części starodrzewu, który faktycznie był groźny dla naszych domów, bynajmniej nie chodziło nam o to, by robić tu „gołopole”! Wzgórze pełniło rolę niemal prywatnego parku, a teraz? Nie tak miało to wyglądać! – dodaje Joanna Łaguz, mieszkanka ul. Podgórze 24 b.
Co zaś się tyczy pozostałych mieszkańców ul. Podgórze, którym dotychczas nie zdarzyło się prosić o jakiekolwiek wycinki czy inne działania mające na celu „redukcję” okolicznej flory, ci do decyzji WOŚiR odnoszą się jeszcze bardziej krytycznie. – Toż to jest jakiś absurd! Po prostu szlag mnie trafia, gdy widzę, co tu się wyrabia! Przy ul. Podgórze mieszkam od 23 lat i do tej pory jakoś nikomu te drzewa nie przeszkadzały. Rozumiem, że w przypadku tak sędziwych lip czy dębów powinno się wdrażać działania mające na celu przycinanie suchych konarów albo mniejszych gałęzi, zagrażających bezpieczeństwu przechodniów. Ale żeby ciąć całe, zdrowe drzewa! – mówi zdenerwowany Marek Szopiński, właściciel domu nr 2 a.
– No tak, do niedawna mieliśmy tu klimat prawie sanatoryjny: piękny widok, stukot dzięcioła zielonego, swobodnie pasące się leśne zwierzęta. Na wyciągnięcie ręki, dosłownie, za oknem. Wytną drzewa i co zrobią? Postawią ławki, na których będą przesiadywały łobuzy, będzie się piło alkohol, przeklinało i zostawiało po sobie puszki, butelki i pety? Było „sanatorium”, teraz będzie śmietnik, a wiadomo, jak jest na śmietniku – dodaje jego żona Krystyna Szopińska.
Należy podkreślić, że rozgoryczenie mieszkańców bynajmniej nie kończy się na cytowanych tu słowach. W chwili pisania tego artykułu, wysłali oni petycję do WOŚiR w celu powstrzymania dalszej wycinki. Jak potoczą się losy dębów i lip, które, póki co, porastają wzniesienie przy ul. Podgórze? Czas pokaże.
Jedno jest pewne, wycinka zdrowych, niejednokrotnie ponad stuletnich drzew obecnie jest „trendy” nie tylko w Jeleniej Górze, lecz także w miejscowościach z nią sąsiadujących. Piękne, leciwe buki w ostatnim tygodniu poszły „pod topór” w Kowarach. Czy ingerencja w starodrzew jest naprawdę konieczna na tak wielką skalę? Czy nie należałoby raczej skoncentrować się na szukaniu działek budowlanych, prywatnych czy pod działalność gospodarczą w nieco innych miejscach niż te, które sąsiadują z tym, co „było przed nami” i – zgodnie z powiedzeniem, winno „być po nas”? Dla bezpieczeństwa, choć paradoksalnie niebezpieczne.