– To nietypowa zima, nie pamiętam takiej – mówi Michał Kasztelan, prezes MPGK. Śnieg spadnie, poleży i stopnieje. A za kilka dni znów sypie. Pracownicy firmy breję usuną, ale za jakiś czas znów mają pełne ręce roboty. Jeśli utrzyma się podoba aura, może być kłopot z odśnieżaniem za dwa miesiące. W MPGK boją się także o niezawodność sprzętu. Przy tak intensywnej pracy mogą wystąpić awarie.
Na razie jednak w magazynach MPKG jest wystarczająca ilość solanki i piasku. Drogowcom niestraszne zapowiadane na sobotę intensywniejsze opady śniegu, choć nie obiecują, że nawierzchnie będą od razu czarne.
– W pięć minut lata z zimy nie zrobimy – dodaje prezes Kasztelan.
Piaskarki i pługi nie wyjeżdżają na drogi od razu, kiedy zaczyna padać śnieg. Najpierw jadą na te trakty, po których jeżdżą autobusy miejskie. Później odśnieżane są pozostałe drogi. Na koniec pługi docierają do mniej uczęszczanych traktów osiedlowych.
Śnieg, utrapienie dla kierowców, cieszy narciarzy. – W górach zelżał wiatr, który wiał ostatnio dość mocno. Warunki na nartostradach są niemal idealne – mówi Krzysztof Czarnecki, ratownik dyżurny Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Ale dla turyści powinni raczej się wstrzymać ze spacerami na wyżej położone szlaki. W górach wciąż obowiązuje czwarty w rosnącej skali stopień zagrożenia lawinowego. W górach leży od 85 do 140 cm śniegu.
– W związku z sylwestrem i Nowym Rokiem Karkonosze przeżywają prawdziwy najazd turystów. Wszyscy powinni zachowywać się ostrożnie i unikać picia alkoholu na wolnym powietrzu. W takich warunkach łatwo o wyziębienie organizmu – przestrzegają ratownicy górscy.