Sprawa przeciwko Narodowemu Funduszowi Zdrowia, który nie wypłacił szpitalowi w Jeleniej Górze nadwykonań nawet za świadczenia ratujące życia, już trafiła do sądu. Teraz placówka prowadzi z NFZ rozmowy i ma nadzieję, że do końca czerwca zaległe pieniądze trafią do szpitalnej kasy.
– Nie wiemy, jaka kwota została nam przyznana przez Narodowy Fundusz Zdrowia, obecnie prowadzimy negocjacje. Dosyć wcześnie zaczęliśmy „atakować” Narodowy Fundusz Zdrowia dokładnie pokazując im jakie wartości za świadczenia za 2009 oraz za 2010 rok są nam należne – mówi Beata Bokiej, zastępca dyrektora ds. ekonomicznych Szpitala Wojewódzkiego w Jeleniej Górze.
Dla przybliżenia, wartość finansowa udzielanych nadwykonań w 2009 roku czyli to wszystko co zostało wykonane ponad plan, wynosi 5 milionów zł, z czego 3 mln 300 tys. zł to świadczenia dotyczące porodów i czynności ratujących życie, czyli takie, które bezwzględnie z tytułu wszelkiego rodzaju ustaw i rozporządzeń NFZ musi zapłacić. – Spodziewamy się więc co najmniej 3 mln 300 tys. zł za 2009 rok. Poziom nadwykonań w 2010 roku natomiast już w pierwszym kwartale przekroczył kwotę 5 mln zł – dodaje B. Bokiej.
Z samych porodów to 800 tys. zł, świadczeń z tytułu zawałów serca, stymulatorów serca, udarów jest prawie na milion złotych, a kolejny milion to są świadczenia z tytułu chemioterapii niesfinansowanej jeszcze z NFZ. Szpital złożył już pozew do sądu z tytułu świadczeń ratujących życie udzielanych w 2009 roku. Jak mówi dyrekcja, te pieniądze są niezwykle ważne dla zadłużonego Szpitala Wojewódzkiego w Jeleniej Górze i ani chwili „nie zagrzeją” miejsca w szpitalnej kasie.
– Połowa naszych zobowiązań to świadczenia związane z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych, gdzie jest podpisany układ ratalny, ale trzeba go restrykcyjnie przestrzegać i znaleźć pieniądze na ten cel. Pozostałe zobowiązania mamy wobec dostawców leków, żywności i środków czystości i drobnego sprzętu medycznego, które trzeba regulować.
Nie chcemy być postrzegani przez naszych dostawców jako firma, która jest niewiarygodna. Wykonujemy bardzo dużo świadczeń potrzebnych dla mieszkańców Jeleniej Góry i okolic i musimy dostać finansowanie z ate świadczenia. Te pieniądze pozwolą nam zapłacić część naszego zadłużenia – mówi Beata Bokiej.