Początkowo mówiło się o całkowitym zamknięciu kilku szpitalnych oddziałów, co dzisiaj podczas konferencji prasowej, dyrektor szpitala Stanisław Woźniak stanowczo zdementował. Szefowie placówki nie ukrywali jednak, że szpital ma poważne problemy finansowe. Jego obecne zadłużenie wynosi około 56 mln zł, z czego 27 mln to pożyczki długoterminowe, a pozostałe to zobowiązanie bieżące, m.in. wobec dostawców. Ograniczenie przyjmowania liczby pacjentów, które ma potrwać do końca roku, pozwoli zaoszczędzić szpitalowi około 2 mln zł.
Będzie to kwestia ograniczenia w dostępności do usług medycznych, z tego powodu nie jesteśmy szczęśliwi i zdajemy sobie sprawę, że nie będą szczęśliwi też nasi pacjenci, ale nie ma innej możliwości. Nie jesteśmy w stanie finansować potrzeb zdrowotnych z budżetu szpitala – mówił Stanisław Woźniak. Mamy nie spłacone zobowiązania wobec dostawców. Cały czas na bieżąco monitorujemy sytuację, sprawdzamy ile mamy jeszcze pieniędzy i ile możemy wykonać procedur i świadczeń medycznych. Chcę jednak podkreślić, że wszystkie sytuacje, w których pacjenci będą wymagali działań ratujących życie, będą wykonywane na bieżąco, bez żadnych ograniczeń.
Szefowie szpitala nie ukrywali też, że w przyszłym roku może być jeszcze gorzej, a kolejki do specjalistów mogą pojawiać się przez całe 12 miesięcy. Szpital otrzymał już oficjalne stanowisko NFZ – u, który informuje, że kwoty zakontraktowane na przyszły rok będą o 10 procent niższe niż styczniowe stawki z tego roku.
Jak mówili szefowie placówki Stanisław Woźniak, Zbigniew Markiewicz i Beata Bokiej zmniejszenie liczby przyjmowanych pacjentów nie pociągnie za sobą zwolnień pracowników.
Więcej o stanie i kondycji lokalnej służby zdrowia – w poniedziałkowej drukowanej Jelonce.