Spotkanie zostało pomyślane jako przypomnienie osoby Tadeusza Stecia przez osoby doskonale go znające oraz, w drugiej części, jako wspomnienia przybyłych gości. Po przedstawieniu przez Krzysztofa Tęczę życiorysu Tadeusza Stecia głos zabrali: Janusz Czerwiński, Jerzy Czajka i Jacek Potocki.
Janusz Czerwiński przypomniał, że Tadeusz Steć był znakomitym samoukiem. Potrafił w krótkim czasie przyswoić sobie wiedzę zawartą w starych czasopismach i publikacjach. A ponieważ znał doskonale język niemiecki i łacinę nie miał z tym żadnych problemów. Jak ważna była w tamtych powojennych czasach znajomość wspomnianych języków świadczy fakt braku jakiekolwiek literatury krajoznawczej dotyczącej Karkonoszy napisanej w języku polskim. To dopiero Tadeusz Steć pisał pierwsze opracowania o tych górach.
Oczywiście pojawiały się wcześniejsze teksty innych autorów, ale te napisane przez T. Stecia deklasowały wszystkie poprzednie. Prace Stecia były zarówno rzetelne jak i nowatorskie. Do tego przedstawiał on nasze góry w zupełnie innym świetle. By zobaczyć różnicę pomiędzy pracami T. Stecia a pozostałych autorów wystarczy fakt, że jego książka o Sudetach Zachodnich stała się podstawową literaturą dla kilku pokoleń turystów, a i znakomitym źródłem wiedzy dla młodych przewodników.
Jerzy Czajka wspominając Tadeusza Stecia zwrócił uwagę na fakt, iż wymagał on od przyszłych przewodników nie tylko dobrej wiedzy, ale także odpowiedniej prezencji. Nie dopuszczał, by przewodnik przyszedł źle ubrany. Dbał także, by kursanci potrafili korzystać z posiadanej wiedzy, bo np. będąc po raz pierwszy w jakimś obiekcie nie można powiedzieć, że nic się o nim nie wie. Wystarczy sięgnąć w zakamarki pamięci i można o danym obiekcie, wcale go nie znając, powiedzieć bardzo wiele. Choćby o jego architekturze.
Jacek Potocki, jako przedstawiciel jednego z ostatnich pokoleń przewodników wychowanych przez T. Stecia, stwierdził, że dorobek literacki pozostawiony przez niego nie ma sobie równych i jeszcze długo będzie podstawą dla ludzi interesujących się Karkonoszami. Przypomniał, że Tadeusz Steć prowadził niezliczoną ilość obozów szkoleniowych organizowanych dla studentów. Posiadając specjalne zezwolenie na chodzenie w strefie przygranicznej, a trzeba wiedzieć, że zaraz po wojnie praktycznie nikt nie mógł swobodnie chodzić po Karkonoszach, znał wyśmienicie teren i bez problemów poruszał się po nim.
Postać Tadeusza Stecia, prawie ćwierć wieku od jego tragicznej śmierci, nadal owiana jest tajemnicą. Nikt tak naprawdę do końca nie potrafi wyjaśnić wielu wątków związanych z jego działalnością. Dlatego niektóre z nich urastają do swoistych sensacji. Nie zmienia to jednak faktu, że Tadeusz Steć był osobą wyjątkową, był miłośnikiem Karkonoszy, był dobry w swojej pracy, i jako taki jak najbardziej zasługuje na pamięć potomnych.
Dlatego pierwszym małym kroczkiem, by go upamiętnić było nazwanie turystycznego szlaku koloru żółtego prowadzącego z Jeleniej Góry na Słoneczniki jego imieniem. Teraz jest przygotowana przez Oddział PTTK „Sudety Zachodnie” w Jeleniej Górze uroczystość odsłonięcia tablicy mu poświęconej.