Krótka rozgrzewka, w tle ostre – rockowe i metalowe – brzmienia, gotowe do podpalenia poi zakończone tubą kewlarową lub kostką z dżinsu, płonące kije... Czas zacząć pokaz.
Z ciemności wyłaniają się sylwetki młodych ludzi, którzy rozpoczynają niezwykle efektowny taniec. Płonące kule wirują wokół tancerzy tworząc niepowtarzalne i malownicze smugi ognia. Ogromne opanowanie i zręczność potrzebne są przy wykonywaniu nawet podstawowych elementów.
Incedio Cuori (Płonące Serca) to grupa sześciu młodych ludzi z Jeleniej Góry, których połączyła wspólna pasja. Mają od 14 do 18 lat. Gosia Siemińska, Gosia Rusek (pseud. “Czarna”), Dominik Janusiewicz (“Mod”, “Modziak”), Marcin Łapa (“Promyk”), Tomasz Jasiński (“Paco”), Paweł Bernacki.– Wybraliśmy taką nazwę, ponieważ nasze zajęcie związane jest z ogniem, a to, co robimy wypływa z głębi nas, z naszego serca – mówią. Spotkali się właściwie przypadkiem miesiąc temu w parku przy kościele garnizonowym. – Po prostu podeszliśmy do siebie i podczas rozmowy stwierdziliśmy, że założymy zespół – mówi Gosia Siemińska.
Wyjaśniają, że poi to para linek lub łańcuszków z podczepionymi na końcu ciężarkami w różnej postaci. W celu uzyskania efektu pirotechnicznego używa się piłek bądź kostek wykonanych z kevlaru lub dżinsu nasączonych łatwopalną substancją (np. parafiną).
Choć dopiero zaczynają, mają za sobą pierwsze występy. Debiutowali na urodzinach dziewczyny lidera, a 3 września dali pokaz podczas koncertu Rock Jelenia. Wystąpili również podczas Jarmarku Karkonoskiego na placu Ratuszowym. Część z nich należy do Karkonoskiej Frakcji Fantastyki. Dzięki pomocy klubu i Jeleniogórskiego Centrum Kultury, udaje im się zdobyć pozwolenia na występy.
Rodzice wiedzą o oryginalnym hobby. – Na szczęście akceptują, że wybraliśmy taki, a nie inny sposób spędzania wolnego czasu – mówi Marcin. – Moja mama nawet ucieszyła się, jak jej powiedziałam, co robię – dodaje Gosia Rusek. Większość rówieśników podziwia ich pasję.
Są samoukami. Inspiracji szukają m.in. w internecie. Na co dzień kręcą poi i kijem bez ognia, aby jak najlepiej opanować kolejne triki. – Staramy się zachować jak największą ostrożność, ale kilka razy zdarzyły się delikatne podpalenia ubrania i straty w sprzęcie – stwierdza Gosia Siemieńska. Jednak, aby osiągnąć perfekcję, muszą ćwiczyć. – Największej umiejętności wymaga zgranie ruchów ciała, kręcenia poi lub kijem z muzyką i całą choreografią – dodaje Tomek.
Podczas wakacji spotykali się codziennie. Teraz, ze względu na szkolne zajęcia, trochę rzadziej. W przygotowaniu jest już strona internetowa grupy – www.incediocuori.prv.pl. – Chęci mamy wiele, ale musimy się jeszcze lepiej zorganizować. Chcemy rozwijać naszą pasję i wierzymy, że uda nam się osiągnąć sukces – mówi Marcin, lider grupy.