To nieprawda, że teatr, jako rodzaj sztuki, traci na popularności. Gdyby widownia Teatru Zdrojowego w minioną sobotę pomieściła dwa razy więcej widzów, to pewnie i tak zostałaby wypełniona, bo kilkudziesięciu zainteresowanych przyszło bez powodzenia kupić bilety w ostatniej chwili, a jeszcze większa grupa telefonicznie otrzymała informację, że – niestety – nie ma już biletów.
- „Dekamerona” gramy już od kilku lat – powiedział Bogdan Nauka, dyrektor teatru. – Kilkakrotnie zmienili się niektórzy aktorzy, nie żyje już reżyser, Petr Nosalek, z którym pracowaliśmy także przy innych przedstawieniach, ale spektakl wciąż jest i będzie wystawiany, bo cieszy się dużą popularnością.
Ale „Dekameron” nie jest rekordzistą w repertuarze Zdrojowego Teatru Animacji. Są i takie spektakle, tym razem dla dzieci, które grane były ponad 300 razy! „Entliczek Pentliczek”, reżyserowany przez nieżyjącą już Jadwigę Mydlarską-Kowal wszedł do repertuaru w 1995 roku, zagrany został ponad 300 razy i wciąż pozostaje w repertuarze, choć trzeba było trzykrotnie wymienić dekoracje, bo się po prostu zużyły. Ponad 180 spektakli odnotowano w przypadku „Śpiącej królewny”. Absolutnym rekordem, chyba nie tylko w Polsce są „Sceny z życia smoków”, bo to spektakl uliczny, a takie z reguły mają niedługi żywot. W przypadku tej jeleniogórskiej prezentacji wystawiano „Smoki” już także ponad 300 razy i wciąż pozostają w repertuarze.
Ponad setkę odnotowały już „Calineczka” i „Brzydkie kaczątko” – wciąż grane. Dwa inne, (które już wycofano) – „Konik Garbusek” oraz „Alibaba” też wystawiano ponad 100 razy. Podobnie, jak – wciąż pozostające w repertuarze – „Legendy Zamku Chojnik”.
- Staramy się, zarówno w przypadku spektakli dla dzieci, jak i dorosłych widzów – mówi B. Nauka – żeby nasze spektakle dotyczyły (jeśli to możliwe) tematyki jeleniogórskiej. Tak jak to jest w przypadku wspomnianych „Legend...” dla dzieci, albo też „Turystyczno-historycznej szopki jeleniogórskiej” dla dorosłych, którą już wystawiliśmy ponad 50 razy i którą wciąż prezentujemy. Takie spektakle mają dodatkowy walor – mówią o sprawach nam bliskich, autorami tekstu, a czasami i muzyki, są rodzimi autorzy, a treści, jakie niosą te spektakle interesują i jeleniogórzan, i przyjezdnych.
To wszystko jest też ważne z powodów finansowych. Koszty przygotowania premiery (w tym projektowania i wykonania kostiumów i scenografii) „rozkładają się” na liczbę przedstawień, więc oczywistym jest, że wartościowe i popularne sztuki są po prostu relatywnie tańsze. Wielkie, znane w świecie teatry mają w swoim repertuarze przedstawienia, grane ponad 30 lat, w których wymienił się CAŁY zespół aktorski, ale sztuka wciąż pozostaje „na afiszu”. To rodzaj szacunku dla dorobku artystycznego i poszanowania widzów.
Jerzy Łużniak, zastępca prezydenta Jeleniej Góry, który wystąpił w sobotnim finale „Dekamerona” na scenie, dziękując aktorom i twórcom widowiska pogratulował sukcesu i aktorskiej werwy. Podkreślił, że w tym spektaklu zespół zaprezentował nie tylko talent aktorski, ale i wokalny, a wykorzystał w jednym przedstawieniu wiele technik scenicznych, od teatru masek, przez kukiełki i teatr cieni, płynnie wplatając kolejne w rytm tej efektownej prezentacji.