Tak przynajmniej twierdzi po spotkaniu wyjazdowym z Odrą Bytom Odrzański trener Karkonoszy Jelenia Góra, Sławomir Majak.
- Ten mecz miał dwa oblicza, pierwsza połowa bardzo nieudana w naszym wykonaniu. Nie potrafiliśmy narzucić swojego stylu gry, byliśmy ospali, spóźnieni i podejmowaliśmy złe decyzje. Do gry ofensywnej można nie mieć większych zastrzeżeń, byliśmy aktywni, stwarzaliśmy sytuacje, głównie po stałych fragmentach gry. Natomiast defensywa nie funkcjonowała jak trzeba, w związku z tym zespół gospodarzy stwarzał sytuacje w naszym polu karnym i trzy z nich zakończyły się stratą bramek. Druga połowa zaczęła się dla nas bardzo dobrze, bowiem już w pierwszych fragmentach dobre okazje mieli Mateusz Baszak i Marcin Przybylski. Po czerwonej kartce dla Igora Stańczaka wydawało się, że gra nam kompletnie siądzie i w oczy zajrzało widmo porażki, jednak zespół stanął na wysokości zadania i śmiem twierdzić, że było to najlepsze 45 minut Karkonoszy w ostatnich latach. Mieliśmy mnóstwo sytuacji, zespół gospodarzy był momentami bezradny, a to wszystko w sytuacji, gdy graliśmy w osłabieniu jednego zawodnika. Muszę podkreślić bardzo dobre zmiany Pawła Fediuka i Marcelego Ratajskiego oraz w końcowej fazie dochodzącego po kontuzji Przemka Kocota. Ostatecznie zdobyliśmy dwie bramki, doprowadzając do remisu. W końcówce mogliśmy jeszcze przechylić szalę na swoją korzyść, bo mieliśmy dwie wyborne okazje.
Jechaliśmy do Bytomia Odrzańskiego po trzy punkty, jednak biorąc pod uwagę okoliczności, jakie zaistniały w tym spotkaniu, cieszymy się, że udało nam się zabrać jeden punkt. Wierzę, że taki mecz, rozegrany w taki sposób, dodatkowo wzmocni nasze morale i będziemy dzięki temu zespołem, który w następnych spotkaniach będzie dobrze grał nie tylko przez 45 minut, ale przez cały mecz - podsumowuje mecz na oficjalnej witrynie facebookowej biało-niebieskich trener jeleniogórzan, Sławomir Majak.