Badania zostały przeprowadzone przez firmę Atmoterm na potrzeby przygotowywanego Programu Ochrony Powietrza dla województwa dolnośląskiego. Zanieczyszczenie powietrza badano w dwóch miejscach Jeleniej Góry. Jedno to ulica Grottgera, drugie to Uzdrowisko Cieplice nieopodal Parku Zdrojowego.
O ile w przypadku centrum Jeleniej Góry wyniki nie budzą większego niepokoju, o tyle te z Cieplic są zatrważające. Okazuje się bowiem, że minionym roku norma zanieczyszczeń w Cieplicach została przekroczona 71 razy, w 2008 roku 73 razy, w 2007 roku 77, a w 2006 roku aż 96 razy. Stąd alarm mieszkańców i przedstawicieli Stowarzyszenia Miłośników Cieplic, którzy złożyli pisma w tej sprawie do ochrony środowiska i rolnictwa oraz do prezydenta Marka Obrębalskiego.
Napisali o częstych przekroczeniach norm zanieczyszczeń powietrza w Cieplicach, gdzie okresowo ilość pyłów i substancji szkodliwych dwukrotnie przekracza stan alarmowy. Wyrazili też troskę o walory uzdrowiskowe, które w tym kontekście są znikome i mogą tylko zniechęcić kuracjuszy do przyjazdu. A to właśnie kuracjusze są cieplickim skarbem. Bez nich wody termalne nie mają wartości. Miłośnicy Cieplic podkreślają także negatywny wpływ toksycznego powietrza na zdrowie mieszkańców.
– Zdecydowana większość zanieczyszczeń pochodzi z pieców kaflowych i małych kotłowni lokalnych opalanych węglem oraz bardzo często odpadami, gumą i innymi materiałami emitującymi w procesie spalania szkodliwe substancje – biją na alarm ciepliczanie. Postulują więc przeprowadzenie akcji edukacyjno-uświadamiającej i oferują pomoc w jej organizacji. Zdają sobie sprawę, że rozwiązanie kłopotu wymaga dość drastycznych posunięć: wymuszenia segregacji śmieci i sprawdzania, czy mieszkańcy mają podpisane umowy na wywóz odpadów oraz czy odpowiednio je segregują.
– Ten problem w Uzdrowisku Cieplice wraca co roku jak bumerang. Zawsze wiedziałam, że jest tu zanieczyszczone powietrze, ale nawet nie podejrzewałam, że na taką skalę. Kiedy tylko zaczyna się okres grzewczy, ludzie się tu duszą. Ja się duszę wychodząc na ulice. Koniecznie musimy podjąć jakieś kroki – wzywa Małgorzata Turowska, prezes Stowarzyszenia Miłośnicy Cieplic.
Nie trzeba wymyślać przykładów i odwoływać się do przeszłości, wystarczy teraz przejść się przez centrum uzdrowiska w godzinach szczytu – usłyszeliśmy od Danuty Zawady. – Kiedy przychodzę do domu po zwykłych zakupach moja twarz, ubrania i ręce pokryte są brudem i pyłem. Jak ktoś nie wierzy, niech założy jasne ubranie i wyjdzie na krótki spacer.
Zanieczyszczone powietrze jest szczególnie uciążliwe i odczuwalne też przez osoby starsze, a także chorujące na drogi oddechowe i płuca. One najlepiej wiedzą, kiedy trujące gazy unoszą się w powietrzu.
Słowa prezes stowarzyszenia i mieszkańców Cieplic potwierdzają badania: największe zanieczyszczenie powietrza jest w okresie grzewczym, poza nim problem niemal nie występuje. Większość zanieczyszczeń pochodzi bowiem z pieców indywidualnych mieszkańców, którzy dla oszczędności palą czym popadnie. – Wszyscy wiemy z których budynków unosi się trujący dym, ale nikt nic z tym nie robi. Myślę, że sprawdzaniem czym mieszkańcy palą, powinna się też zająć straż miejska, policja, ochrona środowiska albo straż pożarna. Przecież jest to zatruwanie innych ludzi – mówi Małgorzata Turowska.
Jeleniogórska straż miejska potwierdza, że już w tym roku miała zgłoszenia o zanieczyszczaniu powietrza przez mieszkańców, którzy palą odpadami w piecach. Często czynią to z oszczędności i braku środków na opał. Ale równie często z niewiedzy, czy też przyzwyczajenia.
– Prowadzimy postępowanie wyjaśniające w sprawie czwórki przedsiębiorców z Sobieszowa, nieopodal Cieplic. Każdego zgłoszonego nam mieszkańca, który pali w piecu niedozwolonymi przedmiotami wzywamy, przesłuchujemy, a następnie pouczamy. Innych narzędzi działania nie mamy. Nie możemy wejść komuś do mieszkania i sprawdzić, czym pali – mówi Jacek Winiarski, zastępca Komendanta Straży miejskiej w Jeleniej Górze.
Jak mówi kpt. Andrzej Ciosk, rzecznik prasowy PSP w Jeleniej Górze, takiego prawa nie ma też straż pożarna, która jest jednostką ratowniczą, a nie interwencyjną czy kontrolną. – Jeśli pali się sadza w kominie i stwierdzimy, że właściciel nie ma ważnych zaświadczeń o przeglądzie i czyszczeniu komina, możemy zakazać jego użytkowania. Poza tym możemy tylko apelować do mieszkańców, nic więcej – mówi kpt. Andrzej Ciosk.
Nie chcą PEC-u
Najprostszym rozwiązaniem tego problemu byłoby podłączenie indywidualnych użytkowników pieców do miejskiej sieci ciepłowniczej. W poprzednich latach sprawdzano, ilu mieszkańców Cieplic jest podłączonych do sieci, a ilu nie. Okazało się, że na siedmiu głównych ulicach niepodłączonych jest aż 166 budynków. Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej natomiast jest w stanie to ciepło dostarczyć. Zapotrzebowanie w całych Cieplicach kształtuje się bowiem na poziomie 35 megawat, tymczasem przez PEC dostarczane jest zaledwie 19 megawat. –
Indywidualny odbiorca pokrywa zaledwie 25 procent kosztów przyłączenia go do sieci, pozostałe koszty ponosi PEC. Niestety, mieszkańcy nie są zainteresowani zmianami. Zmienić to mógłby odpowiedni program. Gdybyśmy stworzyli go z miastem, moglibyśmy pozyskać na ten cel pieniądze unijne z tytułu działania na rzecz ekologii. Jednak do tego znowu potrzebni są chętni mieszkańcy – rozkłada ręce Andrzej Latuszek, prezes Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej.
Będzie program
W związku z przekroczeniem norm zanieczyszczenia pyłu zawieszonego w Cieplicach, Urząd Marszałkowski we Wrocławiu ma obowiązek stworzenia programu naprawczego, programu ochrony powietrza. Program ten obecnie jest w formie projektu i ma zostać uchwalony przez Sejmik Województwa Dolnośląskiego w IV kwartale tego roku.
Bez dofinansowania
Od 10 lat prowadzona jest walka o zmniejszenie ilości emitowanych zanieczyszczeń do otoczenia – mówi Ewa Tomera, naczelniczka wydziału ochrony środowiska UM. Jednym za sposobów był program dofinansowania w wysokości 500 złotych dla tych, którzy rezygnowali z ogrzewania tradycyjnego i zamontują piece na źródła ekologiczne lub podepną się do sieci miejskiej. Ale od 1 stycznia tego roku takiej możliwości już nie ma. Spory wpływ na obecny stan zanieczyszczenia powietrza w Kotlinie Jeleniogórskiej ma również fatalne położenie geomorfologiczne.