Na karkonoskich i izerskich szlakach coraz więcej turystów, szczególnie w weekendy. Życie po rządowych zakazach powoli wraca do normy, ale wciąż jest sporo ograniczeń i dodatkowych kosztów. Brakuje też turystów z zagranicy. Przedstawiciele branży turystycznej liczą jednak, że będzie już tylko lepiej.
Rozmawiałem z właścicielami jednego z dużych obiektów, gdzie na 900 miejsc mieli pod koniec maja zajęte ok. 100, ale na czerwiec mają już 500. To świadczy o tym, że ludzie będą chcieli odetchnąć. Cała ta pandemia spowodowała zastój również w naszej psychice, więc są już dobre informacje z małych pensjonatów i większych hoteli. Wierzę, że ludzie wrócą w Karkonosze – powiedział Mirosław Graf, burmistrz Szklarskiej Poręby.
Mamy rozruch w czerwcu, a ruch zacznie się w lipcu i sierpniu. Na razie mamy rezerwacje indywidualne. Głównie opieramy się na klientach, którzy organizują konferencje czy wesela i cieszymy się, że takie imprezy będą mogły się odbywać. Mam nadzieję, że odbijemy się od dna, bo ten czas był bardzo ciężki – powiedziała Agnieszka Stencel, zastępca dyrektora Pałacu Wojanów, która dodała, że od 6 czerwca będzie otwarty basen i strefa SPA. - Czekamy również na otwarcie granic, bo zarówno Niemcy, jak i Czesi są sporą grupą naszych klientów – dodała przedstawicielka pałacu.
Nasz region jest potężnie uzależniony od turystów – jak ich nie ma, to problem dotyczy hotelarzy, restauratorów, handlu, hurtowni, galerii – wszyscy zostali pozbawieni pieniędzy. Każdy prowadzący firmę wie, że może popełnić błędy i „popłynąć”, ale tu jedną decyzją rządu praktycznie został odcięty dopływ pieniędzy – powiedział Grzegorz Sokoliński z Lokalnej Organizacji Turystycznej w Szklarskiej Porębie, który wraz z samorządami i przedstawicielami branży turystycznej prowadzi akcję promocyjną w największych miastach Polski. - Ta akcja to test na solidarność i współpracę.
„Karkonosze – tak blisko, tak bezpiecznie” - podkreślają organizatorzy.