Była to wyjątkowa okazja, żeby zajrzeć za kulisy przygotowań do Igrzysk Olimpijskich w Brazylii, gdzie po drodze trzeba zmagać się w wielu ważnych wyścigach, walczyć z przeciwnościami losu, bólem, ale i z nutką radości po udanych startach. Dewizą naszej medalistki olimpijskiej są słowa trenera Marka Galińskiego, który powtarzał ciągle, aby „robiła swoje”.
Spotkanie w Kinie Helios w Jeleniej Górze było okazją, żeby przed własną publicznością – kibicami, którzy dopingują jeleniogórzankę przy każdej okazji – opowiedzieć słowem i obrazem, jak ciężko było osiągnąć taki sukces po raz drugi w karierze (w Pekinie w 2008 r. również zdobyła srebrny medal).
Obecny na sali prezydent Jeleniej Góry Marcin Zawiła przyznał, ze jest wielkim fanem Mai Włoszczowskiej. - To dla młodych ludzi fajny przykład kobiety z Jeleniej Góry, która ciężką pracą osiągnęła wielki sukces i zastanawiam się skąd ona bierze tyle energii w tym skromnym ciele, ale gdyby ją tak podłączyć do prądu, to by chyba oświetlił miasto – stwierdził prezydent.
Specjalnie na pokaz filmu i spotkanie do stolicy Karkonoszy przyjechały fanki Mai Włoszczowskiej z klubu KKW Superior Wałbrzych, które również uprawiają kolarstwo górskie. Podczas spotkania dowiedziały się, ze dwukrotna medalistka olimpijska i była mistrzyni świata może zawitać w przyszłym sezonie do ich miasta.
- Nasz klub organizuje Puchar Polski i to bardzo ekscytujące, że taka osoba jak Maja może do nas przyjechać. Bardzo mi zależało, żeby tutaj przyjechać – wyznała Julia Tarnowska. - Co roku jeździmy do Jeleniej Góry na zawody Maja Włoszczowska Trophy i to są jedne z najlepszych zawodów, na których jestem – dodała Dorota Bielecka. Obie młode wałbrzyszanki zebrały autografy, pamiątkowe zdjęcia i ich marzeniem jest start w Igrzyskach Olimpijskich. - Majka to jest mój autorytet! Uwielbiam jak ona jeździ, jak mówi, jakim jest człowiekiem. To, jak opowiada o tym wszystkim, jak potrafi wybrnąć z każdej sytuacji, jak każda porażka jest dla niej motywacją – kieruję się nią – wyznała Dorota Bielecka z Wałbrzycha.
Maja Włoszczowska przyznała, że oglądała film po raz piąty, ale za każdym razem łezka się w oku kręci. - Historia jest świetna, ale przede wszystkim udział kibiców w niej – ludzi, którzy mnie wspierają, to jest coś, co mnie wzrusza najbardziej – powiedziała bohaterka spotkania w Kinie Helios, odnosząc się także do miłego spotkania z młodymi fankami z Wałbrzycha. - To jest niesamowite jak to, że pojawię się w Wałbrzychu potrafi wywołać wybuch radości. To na pewno motywuje i pokazuje, że to co robię, robię nie tylko dla siebie, ale daje energię innym i nadaje całej mojej pracy sensu – wyznała Maja Włoszczowska.