- Na razie organizujemy wystawę z okazji 60-lecia istnienia placówki, ale myślimy już o tym, jak poprawić naszym widzom korzystanie z teatru - mówi jego dyrektor Bogdan Nauka.
Zdaniem wielu lokalizacja szatni jest niefortunna. Płaszcze trzeba zostawiać na pierwszym piętrze, tuż przed wejściem na scenę. To nie jest odpowiedni przedsionek sztuki, tym bardziej, że pomieszczenie, gdzie dziś wiszą wieszaki i ubrania, jest jednym z najbardziej reprezentacyjnych w teatrze.
Widzowie powinni zostawiać odzież wierzchnią na parterze. Gdzie dziś jest szatnia, powinno być klasyczne foyer, miejsce, w którym w przerwie spektaklu można o nim porozmawiać.
Dyrekcja teatru zakłada, że - oprócz szatni - w pomieszczeniu na parterze gmachu staną wygodne fotele. Tam widzowie będą mogli usiąść i zapoznać się z programem. - Dzięki temu budynek będzie na pewno bardziej przyjazny. Zniknie kłopot, kiedy nasi goście, kiedy wchodzą do teatru i go nie znają, nie za bardzo wiedzą, co zrobić z płaszczem - zapowiada dyrektor Nauka.
Secesyjny gmach teatru ma 101 lat. Został zbudowany ze składek mieszkańców miasta. Mieścił się w nim na początku dom kultury, w którym występowały gościnnie inne sceny. Była też dobra restauracja, piwiarnia, cukiernia i winiarnia.
Scena stała powstała w budynku w 1945 roku. W teatrze Norwida, zwanym wówczas dolnośląskim, grał później znany dziś reżyser Adam Hanuszkiewicz oraz popularni aktorzy, między innymi Franciszek Pieczka i Mirosław Baka.