Marzenia dzieci z ogarniętej wojną Ukrainy niewiele różnią się od marzeń dzieci mieszkających w Polsce. Rano to batonik czekoladowy, a wieczorem rakieta kosmiczna lub zostanie pilotem F16. Wojna to traumatyczne, tragiczne doświadczenie i działa destrukcyjnie na ich dzieciństwo. Wymagają opieki i wsparcia, bo to czego doświadczyły trudno z czymkolwiek porównać - podkreśla Tetiana Kartseva,
Dzięki współpracy Tarnopolskiej Administracji Wojskowej i Miasta Jelenia Góra, w te wakacje spełniło się marzenie 18 dzieci z Ukrainy o wyjeździe za granicę. Dzieci, które straciły ojców podczas tej wojny i potrzebowały uciec od codziennych problemów, syren i depresji.
Do pomocy w organizacji dołączyły zarówno organizacje, przedsiębiorcy jak i osoby prywatne. W trakcie trwającej ponad dobę podróży, dzieci zdążyły się poznać. Zamieszkały w bursie szkolnej pod opieką jej dyrektora oraz opiekunów z Ukrainy i Polski. W trakcie pobytu miały okazję poznać najciekawsze atrakcje Jeleniej Góry i okolic, poznać jej legendy i historię. Była to też okazja na spotkanie z ukraińskimi dziećmi, które obecnie zamieszkują nasze miasto - opowiada T. Kartseva.
Zadowolenie dzieci to efekt ciężkiej pracy zaangażowanych w nią ludzi po obu stronach granicy. Organizatorzy dziękuję Tatianie Dudzie, Natalii Zarytskiej, Oldze Rudiy, Natalii Messarosh za przygotowanie dokumentów i formularzy, selekcję dzieci, zapewnienie profesjonalnego wsparcia i stałej komunikacji między dziećmi i ich matkami. Dziękują również wszystkim, którzy przyczynili się do tego szczytnego celu: Miastu Jelenia Góra, Rotary Club Jelenia Góra, MZK, Termom Cieplickim, KPN, Mojej Fundacji, Vitiv Dance Studio, hurtowniom Limaro i Serek, Fundacji Ukraina oraz Polsko-Ukraińskiemu Stowarzyszeniu Grono.
Wielu z nas lubi rozmawiać o przyszłości, o jej pewności lub niejasności. Ale przyszłość jest tutaj, tuż obok nas - to są dzieci i przyszłość dzieje się właśnie teraz. W naszej obecności. Mamy na nią bezpośredni wpływ. Wiele zależy od nas. Dlatego jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy wnieśli swój wkład - dodała T. Kartseva.