Wszystko przez zapowiedź Jarosława Fijałkowskiego, prezesa spółki Parkdridge Retail: Jelenia Góra już za dwa lata dołączy do miast z nowoczesnymi kinami kilkusalowymi z możliwością projekcji w 3 D. Taka placówka – o nieokreślonej jeszcze nazwie – powstanie na terenie Focus Mallu, którego budowa wkrótce rozpocznie się na terenie byłego targowiska „Kiliński”.
Prezes Fijałkowski jest przekonany, że ludzie do nowego kina będą przychodzić. – Będą to widzowie nie tylko z Jeleniej Góry, ale przede wszystkim z ościennych miast, miasteczek i miejscowości. Stąd też właśnie przybywać ma większość klientów Focus Mallu. Szef spółki liczy na kilkudziesięciotysięczną widownię w czterech salach nowego kina. Dodaje też, że do urządzenia takiego kina inwestor musi sporo dopłacać. Na przykładzie Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie działa także Focus Mall, stwierdzono – mimo sporego zainteresowania – takie kino wcale nie jest najbardziej dochodowym elementem centrum. Czy podobnie będzie w Jeleniej Górze?
Na pewno pod znakiem zapytania stanie działalność trzech istniejących tu kin: Lotu, Marysieńki i Grandu. Szczególnie te dwa pierwsze – z racji bezpośredniego sąsiedztwa z planowanym Focus Mallem – mogą ucierpieć najbardziej. Dziś kolejki w kinach są ewenementem. Nastoletnie fanki wampirów dały temu dowód wczoraj i zapewne nie zabraknie ich w nadchodzące dni. Na weekend zapowiedziano nawet dodatkowe wczesne projekcje „Zaćmienia”, co w jeleniogórskich kinach zdarza się rzadko. Najczęściej filmy ogląda garstka widzów.
Inwestorzy z Pardridge liczą jednak, że wizja nowoczesnych projekcji oraz innych atrakcji centrum stanie się magnesem, który przyciągnie widzów do nowego kina. Zwłaszcza tych widzów, którzy dziś – w poszukiwaniu wrażeń estetycznych lub przez snobizm – jeżdżą do multiplexów w Legnicy, czy też we Wrocławiu. Jedno jest pewne: nowoczesne kino, o którym mówi się od przeszło 10 lat, stanie się w końcu namacalną rzeczywistością. Żeby jeszcze grali tam dobre filmy! Sądząc po ofercie aktualnej na afiszach kina jeleniogórskiego, nie będzie to łatwe zadanie.
Sposobem na przetrwanie mniejszych kin mogłoby być "trafienie" w niszę i wyjście do widza z propozycją kina ambitniejszego. Być może udałoby się też stworzyć kina edukacyjne, gdzie widzów "zapewniłyby" szkoły w ramach popularnych w obecnych programach kształcenia ścieżek dydaktycznych. W tej pierwszej sferze działa już jednak prężnie DKF przy Jeleniogórskim Centrum Kultury. A drugą kwestię częściowo wyklucza mizerne zainteresowanie kinem jako przedmiotem kształcenia i budowania wizerunku historii.