Dopiero drugi raz w tym sezonie (nie licząc meczu z outsiderem z Kątów Wrocławskich) kibice Wichosia mieli okazję obejrzeć mecz walki, w którym do końcowego sukcesu niewiele zabrakło. Po wyrównanym boju z Odrą Brzeg tym razem leszczyńska Tęcza musiała się mocno napracować, by wywieźć z zabobrzańskiej sali SP 11 komplet punktów. Początek nie był udany, rewelacyjna Kubicka bez problemu przedzierała się przez obronę Wichosia i przyjezdne prowadziły 6:0. Na szczęście miejscowe szybko zareagowały i chwilę później było po 6, a w 5. minucie "Wichośki" po raz pierwszy objęły prowadzenie 9:8. Po pierwszej kwarcie gospodynie prowadziły 19:17, ale w 13. minucie przegrywały już 19:24. Trzy minuty później bolesnej kontuzji doznała Polis, która długo nie mogła się podnieść z boiska. W dalszej części meczu podopieczne Rafała Sroki przegrywały 23:31, ale skuteczna Pawlukiewicz po raz kolejny ratowała swój zespół z opresji, a równo z syreną kończącą drugą kwartę rzutem za 3 pkt. popisała się Sojka i było już 37:33 dla Wichosia!
Po zmianie stron scenariusz się powtarzał, przejezdne prowadziły jednym punktem, a po chwili Pawlukiewicz dołożyła 6 "oczek" i w 28. minucie było 48:45. Przed ostatnią odsłoną jeleniogórzanki prowadziły 55:51, ale nie zdołały dowieźć korzystnego rezultatu do końca. Doświadczona Krysiewicz "zbombardowała" kosz trójkami i w 37. minucie Wichoś przegrywał 62:70. Ostatecznie zakończyło się wynikiem 69:76, ale dziewczynom należą się brawa za walkę, której w tym sezonie mamy deficyt w sali SP 11. Czy kolejny niezły mecz jest dobrym prognostykiem na przyszłość? Przekonamy się niebawem, już za tydzień "Wichośki" jadą do Kątów Wrocławskich, a na własnym parkiecie zaprezentują się 3. marca w meczu przeciwko AZS-owi Gorzów Wlkp.
- Wiem, że cierpliwość kibiców też ma swoje granice, ale mamy zespół młody, który się uczy dopiero. Mecz stał na dobrym, wysokim poziomie i cieszymy się, bo gramy coraz lepiej. Mecz z Brzegiem, jak i z Lesznem pokazał, że nie jesteśmy zespołem, który ustępuje nawiązuje równą walkę. Oczywiście nie możemy się cieszyć z przegranego meczu, ale jest to dla nas krok do przodu - podsumował szkoleniowiec Wichosia, Rafał Sroka.
- Cieszyłem się, że zespół z Jeleniej Góry stał strefą cały mecz, ale nam to odpowiadało. Mieliśmy problemy z faulami i przy tej strefie było nam łatwiej uchować. Edzia (Krysiewicz) - nasz najlepszy snajper na strefie dobrze się odnajduje i to zadecydowało. Nie mamy kontrataku - to widać, że dziewczyny nie biegają. Nasz center (Kubicka) notorycznie łapie 4 faule, dzisiaj było to późno, ale grała dobre zawody. Cieszę się ze zwycięstwa - podsumował trener Tęczy, Krzysztof Zajc.
KS Wichoś Jelenia Góra - MKS Tęcza Leszno 69:76 (19:17, 18:16, 18:18, 14:25)
KS: Pawlukiewicz 25, Sojka 14, Palewicz 10, Fredziak 5, Mochól 5, Polis 4, Balsam 4, Klementowska 2.
Tęcza: Krysiewicz 23, Kubicka 20, Łodziewska 15, Skrzypińska 10, Moszak 4, Szymkowiak 2, Iradzka 2, Granops.