O tym, że na teren zbiornika wodnego w Grabarowie może wejść każdy poinformował nas Dariusz Szalewski, wędkarz, który chadzał tamtędy na ulubione łowiska.
Mimo że teren jest ogrodzony siatką i rozwieszone są niej tabliczki zakazu wstępu, przyciąga coraz więcej osób. Wędkarze najprawdopodobniej przedziurawili siatkę, choć są i tacy, którzy przez nią po prostu przeskakują.
– W zależności od pogody przychodzi tam pięć, dziesięć, a nawet pięćdziesiąt osób i nikt na to nie reaguje – mówi Dariusz Szalewski. Wrzucają do tej wody wszytko co się da. Robaki, butelki po piwie, a nawet załatwiają się do tej wody. Jeśli ktoś będzie chciał zakazić zbiornik, to nie będzie miał do tego żadnych przeszkód. Na wierzchu zbiornika już widać jakieś plamy. A wiadomo co komu wpadnie kiedyś do głowy?
Jak zapewnia Sławomir Gaborec, szef firmy ochraniającej zbiornik wody pitnej, nie ma możliwości by zakazić samo źródło wody, z którego bezpośrednio woda płynie do kranów mieszkańców. – Każdemu się wydaje, że można sobie wejść na teren zbiornika, wlać coś do wody i to popłynie do kranów, ale nic bardziej złudnego – mówi Sławomir Gaborec. Gdyby tak było nie trzeba byłoby się włamywać do zbiornika, ale najnormalniej w świecie wlać coś do potoku wypływającego na zewnątrz ogrodzonego terenu.
Tymczasem, jak mówi ochrona, na zabezpieczenie wody pitnej, Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji Wodnik wydało około miliona złotych. Za te pieniądze zakupiony został specjalny system. Ma wykrywać nawet najmniejszą ilość zanieczyszczenia, jakie znalazłoby się w wodzie. – Po takim wykryciu zanieczyszczona część jest automatycznie odcinana od pozostałego zbiornika – mówi Sławomir Gaborec.
Co więcej, woda pitna nie jest pobierana z widocznej części zbiornika, ale z przeznaczonych do tego zadania miejsc, studni głębinowych. Gdzie się one znajdują i jak dokładnie funkcjonują? Zdradzić nie możemy ze względu na bezpieczeństwo jeleniogórzan.
– Są to informacje, których nie wolno nam nikomu przekazywać, mogę tylko powiedzieć, że są to miejsca bardzo pilnie strzeżone i nikt bez żadnych wyjątków się do niech nie dostanie – zapewnia szef ochrony.
(Angela)