Na początku Joanna Kowalczyk pokazała dzieciom różne plemiona. Opowiedziała o kanonie piękna, który tam obowiązuje. Maluchy były bardzo zdziwione, że specyficzne ozdabianie ciała, jest u nich wskazane, a nawet uważane za piękne. Dziewczynki były zaskoczone, że tribale, czyli nacięcia na twarzy są bardzo ważne dla jednego z plemion. Chłopcy natomiast byli bardzo zaciekawieni kobietami, które na szyi miały dużo miedzianych obręczy. Pani Joasia skrupulatnie tłumaczyła dlaczego tak jest i odpowiadała na wszystkie pytania. Po pokazaniu wielu różnych rytualnych strojów dzieci zabrały się do projektowania własnego afrykańskiego stroju. Na kartce papieru narysowali całe stroje lub tylko detale.
Po skończeniu pierwszego etapu pracy przyszedł czas na drugi. Maluchy otrzymały bibułę w różnych kolorach, sznurki, gumkę, zszywacz i makaron. Z tych rzeczy powstały piękne kolorowe stroje. Każdy był inny, niepowtarzalny. Dzieciaki miały wielką frajdę. Najbardziej oczywiście cieszyły się dziewczynki, ale chłopcom sprawiło to także dużą frajdę.
Gdy skończyli pracę ustawili się do pamiątkowego zdjęcia i pomaszerowali na Plac Ratuszowy pod fontannę. Tam także odbyła się króciutka sesja zdjęciowa. Przechodniom bardzo podobały się stroje dzieci. Po powrocie do BWA pozostał jeszcze czas na chwilę zabawy. Wybrane dziecko wystukiwało rytm na bębnach, a reszta chodziła dookoła niego.
O godzinie 12:00 rozpoczęła się projekcja filmu „Bogowie muszą być szaleni” w reżyserii Jamiego Uysa. Przed projekcją Waldemar Wilk uświadomił obu grupom osób uczestniczących w warsztatach, że w Nigerii rocznie produkuje się około 400 filmów, a w Polsce 20. Film w wesoły i przystępny sposób opowiada o tym jak mieszkańcy Afryki spotykają białego człowieka, który zachowuje się całkiem inaczej niż oni i co z tego wynika. Dzieciom i młodzieży podobał się bardzo film.