Mecz wyjazdowy z TKM Włocławek rozpoczął się od wyrównanej walki kosz za kosz, lecz z czasem do głosu coraz mocniej zaczęli dochodzić podopieczni trenera Jarosława Wilusza. To my wygraliśmy ostatecznie pierwszą kwartę i to pewnie, bo 29:18. Druga odsłona to jednak dramat w wykonaniu naszej ekipy. Lepsza gra rywali w połączeniu z dziurawą jak ser szwajcarski i spóźnioną defensywą doprowadziły do wyniku 34:16 i prowadzenia gospodarzy do przerwy 52:45.
Po zmianie stron jeleniogórzanie walczyli, lecz miejscowi utrzymywali bezpieczną, kilkunastopunktową przewagę. W samej końcówce spotkania mieliśmy jednak szanse, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Gdy na niespełna 3,5 minuty przed końcem rywalizacji włocławianie prowadzili 102:90 mało kto spodziewał się jeszcze większych emocji w trakcie tej konfrontacji. Wtedy to rzuciliśmy się do odrabiania strat, a przewaga zaczęła błyskawicznie topnieć. Sudety popisały się serią 10:0, doprowadzając do wyniku 102:100 dla zespołu TKM. Do końca starcia było jeszcze sporo czasu, bo 79 sekund. Nie zdołaliśmy jednak pójść za ciosem, ponosząc bardzo wstydliwą porażkę 100:104 na parkiecie przedostatniej ekipy tabeli grupy D II ligi koszykówki mężczyzn. To dopiero piąta wygrana przeciwników przy 21 porażkach.
TKM Włocławek - Sudety Jelenia Góra 104:100 (18:29, 34:16, 33:27, 19:28)
TKM: Biliński (24), Mujirishvili (21), Krawiec (16), Czyżnielewski (15), Zatorski (8), Modrzejewski (8), Polaczuk (8), Dłużyński (4), Bukowiński, Majewski, Dembowski, Fiejkowski.
Sudety: Rzechtalski (26), Ostrowski (22), Stochmiałek (17), Ciemiński (17), Majewski (11), Walczak (4), Najman (3), Suchecki, Wojciechowski.