Kiedy o godz. 6.00 rano lokatorzy zauważyli na dachu swojego budynku pierwsze płomienie, nikt nawet nie przypuszczał, że ich ugaszenie będzie tak trudne i czasochłonne.
Lokatorzy uciekli z budynku i na miejsce wezwali straż pożarną. Od początku pojawił się jednak problem: najpierw z dojazdem przez bardzo wąski mostek prowadzący do budynku, a następnie z dotarciem strażaków do źródła ognia. Trudny do ugaszenia był również materiał, z którego wykonany był dach: gont pokryty łupkiem.
Strażacy poza wynosili też do zabudowań sąsiadów dobytek poszkodowanej rodziny, a na koniec zabezpieczyli dach folią. Ostatecznie działania zakończono po 14 godzinach. Udział w akcji brało 7 samochodów strażackich i 28 strażaków. Na miejsce wezwano pogotowie gazowe i przedstawicieli zarządzania kryzysowego, którzy przygotowali dla poszkodowanych zastępczy lokal. Inspektor nadzoru budowlanego wydał bowiem zakaz użytkowania obiektu. Wstępnie straty oszacowano na 50 tys. zł, strażakom udało się uratować mienie o wartości 100 tys. zł.